Naszą wizytę w Tel Awiwie bardzo dobrze wspominam. Najpierw kąpaliśmy się w Morzu Śródziemnym, co było wyjątkowym przerywnikiem na naszej trasie zwiedzania miejsc świętych. Natomiast później mieliśmy okazję przespacerować się po dzielnicy Jaffie.
Jaffa szczyci się już historią 4000 lat istnienia, a według archeologów już znacznie wcześniej te tereny były zamieszkiwane przez okoliczną ludność. Nazwa miasta według mitologii pochodzi od Jafata jednego z trzech synów Noego, tego od arki, wybudowana 40 lat po potopie. Od czasów epoki brązu wykorzystywany był naturalny port w Jaffie i do początków XX wieku, kiedy powstał port w Hajfie był to jedyny port na tym terenie przez ok cztery tysiące lat. O Jaffie po raz pierwszy możemy poczytać w egipskim liście z 1470 roku p.n.e. gdzie znajdziemy relację z podbojów egipskiego faraona Totmesa III. W Biblii Jaffa wymieniona jest czterokrotnie. Za czasów króla Salomona do portu w Jaffie sprowadzano drzewo z Libanu do budowy świątyni Jerozolimskiej. W XII wieku w czasie wypraw krzyżowych dotarł tu Ryszard Lwie Serce. Za to w 1799 roku Napoleon Bonaparte zdobył Jaffę i z jego rozkazu dokonano masakry muzułmańskich żołnierzy. Wkrótce potem w mieście zapanowała epidemia dżumy, która zdziesiątkowała mieszkańców. Na początku XX wieku na obrzeżach miasta zakupiono tereny, aby założyć dzielnice miasta. W 1909 roku powstało osiedle Ahuzat Bayit, które rok później zmieniło nazwę na Tel Awiw. Kolejne rozruchy powodowały, że coraz więcej mieszkańców przenosiło się z Jaffy do Tel Awiwu, który stale się rozrastał. W 1949 roku nastąpiło połączenie w jedną aglomerację Tel Awiwu i Jaffy.
Jako pierwsze zobaczyliśmy drzewo rosnące w powietrzu, tzw "wiszące drzewo".
Następnie udajemy się ulicami nazwanymi jak znaki zodiaku, o czym informują nas tabliczki na murach budynków.
Po drodze spacerując wąskimi uliczkami mijamy liczne galerie
Czasem i panna młoda się trafiła.
Udajemy się w stronę kościoła św Piotra, ale po drodze udajemy się na wzgórze porośnięte palmami gdzie znajduje się Most Życzeń.
Kościół już widać w oddali.
Jest tradycja, która mówi, że należy dotknąć tabliczki ze swoim znakiem zodiaku i patrzeć w morze oraz przejść pod mostem życzeń, a spełni się życzenie.
Dla tych co bardziej cenią sobie modlitwę, kawałek dalej znajduje się franciszkański kościół św Piotra. Kościół nie ma wartości historycznej, bo powstał w 1654 roku, ale został dwukrotnie zniszczony i obecny został wybudowany w 1888 roku i przebudowywany w latach 1894 i 1903. Chętnie odwiedzają ten kościół pielgrzymi, bo odprawiane są tu msze św w różnych językach. Ciekawostką jest, że w każdą niedzielę o godz 18 odbywa się tu msza po polsku. W jednym z bocznych ołtarzy znajduje się obraz MB Częstochowskiej, mi natomiast najbardziej spodobała się ambona w kształcie drzewa.
Obok kościoła znajduje się ciekawa fontanna.
Idziemy wzdłuż morza w oddali widać miejsce gdzie się wcześniej kąpaliśmy, a tuż obok mijamy wieżę Meczetu Al-Bahr zwanego też Meczetem Morskim, który jest najstarszym, istniejącym meczetem w Jaffie.
Po drodze mijamy Wieżę Zegarową, która swoim wyglądem nie przypomina arabskiej budowli, tylko europejską dzwonnice kościelną. Wieża ta została zbudowana przez ostatniego sułtana tureckiego Abdullaha Hamida II w 1900 roku z okazji 25 lecia panowania. Takich wież powstało wówczas 100 w całym imperium osmańskim, a w samej Palestynie zbudowano ich sześć. Wszystkie budowane były obok ważnych budynków państwowych i były symbolem nowoczesności i dokładności.
Na tym kończymy nasz spacer po Jaffie i jedziemy do Betlejem na nocleg. Czeka nas długa droga, ale dzień był ciekawy.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i zapraszam ponownie.
Przecudnie... budzi się we mnie głód podróży, gdy patrzę na Twoje zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCiekawa wycieczka jak sama zauważyłaś. I trochę nietypowa :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsca :) Fajny pomysł z tymi znakami zodiaku na ulicach :) Ech, ogląda się zdjęcia i człowiekowi od razu chcę się spakować i ruszać w podróż :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te tabliczki z ulicami i znakami zodiaku - "moja" jest ta z lwem :). Pokazałaś Jaffę z zupełnie innej strony, jestem zachwycona architekturą i detalami.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Super zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Izrael to dla mnie podróż niedościgniona. nie wiem, czy kiedykolwiek tam dotrę. a widać, że warto...
OdpowiedzUsuńUrzekła mnie Jaffa. Zachwycił mnie spacer wąskimi uliczkami i urzekł mnie kolor morza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Faktycznie nietypowa wyprawa, jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńI znowu wspominam dawne czasy. Rok 1997, miesiąc w Izraelu.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca wyprawa. Ładne zdjęcia i ciekawostki (wiszące drzewo). Dotknęłaś tabliczki z Twoim znakiem zodiaku?
OdpowiedzUsuńFantastyczna relacja, tym cenniejsza, ze pewnie tam nie dotrę. To wiszące drzewo to tylko w Ziemi Świętej :) Daleko aby wypowiedzieć życzenie. mam nadzieje, że Twoje się spełni!
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńCiekawą miałaś wycieczkę. :) Te znaki zodiaku - piękne (ucieszyło mnie, że zamieściłaś fotkę bliźniąt! ;) ), a drzewo rosnące w powietrzu - rewelacja! Ludzie mają pomysły i talenty! :)
Pozdrawiam i czekam na kolejną relację.
Podzielam opinię Marzeny ........wycieczkę fantastyczną miałaś ja tak samo z pewnością tam nie dotrę - jedynym powodem to brak funduszu na takie dalekie wyprawy ale za to miałam okazję przewędrować ten szlak razem z tobą i cieszę się że znowu zobaczyłam kawałek świata . A wracając do tego wiszącego drzewa to już go gdzieś widziałam i nie było dla mnie zaskoczeniem............pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń