W połowie kwietnia pojechałam w nasze góry. Tam mieliśmy rozpoczęcie sezonu turystycznego. Wyjazd był w piątek popołudniu, żeby zakwaterować się i w małych grupach spędzić wieczór. Za to rano po śniadaniu pojechaliśmy na krokusy do doliny Chochołowskiej.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dolina Chochołowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dolina Chochołowska. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 19 czerwca 2016
piątek, 24 kwietnia 2015
Miały być krokusy, a była zima w Dolinie Chochołowskiej
W ubiegłą sobotę kolejny raz wybrałam się na krokusy do Doliny Chochołowskiej. Tegoroczna wycieczka bardzo różniła się od tych z lat ubiegłych, bo zamiast fioletowych kwiatów było biało i pełno śniegu.
niedziela, 6 kwietnia 2014
Krokusy w Dolinie Chochołowskiej
Kolejny raz odwiedziłam Dolinę Chochołowską w poszukiwaniu krokusów z wycieczką z PTTK-u. Tym razem ludzi było mało, nie to co ostatnio, kiedy to była jedna wielka pielgrzymka. Samochodów było mało, a my byliśmy drugim autokarem, który tam przyjechał. Dotarliśmy ok godz dziesiątej, dojście na Polanę Chochołowską zajęło mi ok dwóch godzin oczywiście z postojami na zdjęcia. Za to koleją godziną szłam do schroniska. W schronisku nie było dużo ludzi, było gdzie usiąść i zjeść. No to zjadłam sobie bigos i pyszny jabłecznik po chochołowsku. A przy okazji trochę odpoczęłam. Gdy wyszłam ze schroniska zobaczyłam, że nadciągnęły ciemne chmury, zaczęło padać, a raczej kropić, tylko leciały z nieba takie duże krople, że musiałam rozłożyć parasol, żeby mi aparatu nie zalało. Podeszłam po kapliczkę, ostatnio spotkałam tu jaszczurkę, tym razem były krokusy. To rozejrzałam się i zaczęłam schodzić w dół, na szczęście deszczyk ustał. Doszłam do wypożyczalni rowerów i na Polanę Siwą zjechałam na rowerze. Uważam, że taki zjazd na dół to świetna sprawa, bo już w drodze powrotnej zdjęć nie robię. Za to do góry roweru bym nie wypożyczyła, bo gdy idę to robię zdjęcia i rower by mi tylko przeszkadzał.
Dodam jeszcze, że byłam zaskoczona rozmiarem zniszczeń w Dolinie Chochołowskiej. Wiedziałam, że były zniszczenia i wiele drzew powaliło, jednak nie spodziewałam się, że będzie ich tak dużo. Były miejsca gdzie wszystkie drzewa leżały, nie ostało się ani jedno. Z resztą cały czas pracują nad usuwaniem szkód, bo na dużej części trasy słychać piły, widać traktory i ludzi pracujących.
Wyjazd należy do bardzo udanych, zdjęć zrobiłam bardzo dużo, małą część macie okazję zobaczyć. Bałam się, że nasza wycieczka była zbyt późno zorganizowana i krokusów już nie zobaczę, ale moje obawy okazały się niepotrzebne.
Dziękuję za odwiedziny i Wasze komentarze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)