Pokazywanie postów oznaczonych etykietą UNESCO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą UNESCO. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 października 2014

Wielki Mur Chiński we mgle

To trzeba mieć szczęście, żeby pojechać do Chin i trafić na burzę piaskową oraz zobaczyć Wielki Mur Chiński cały spowity we mgle. Gdy pojechaliśmy do Szanghaju na wieżę telewizyjną, to koło kas było olbrzymie zdjęcie muru, więc zrobiliśmy sobie zdjęcia na jego tle. A co trzeba mieć pamiątkę.


wtorek, 23 września 2014

W drodze do Santiago de Compostela

Parę lat temu przeczytałam o drodze św Jakuba i od tego czasu fascynuje mnie wszystko co dotyczy tego niezwykłego szlaku oznaczonego muszlą. Oczywiście koniecznie chciałam zobaczyć katedrę w Santiago de Compostela i udało mi się to podczas mojej wizyty w Hiszpanii. 


wtorek, 26 sierpnia 2014

Al Dżadida - portugalskie miasto w Maroku

Al Dżadida lub jak kto woli El Jadida jest kolejnym ciekawym miejscem na naszej trasie po Maroku, gdzie mamy okazję zobaczyć pozostałości zabudowy z czasów portugalskich.



wtorek, 5 sierpnia 2014

Rynek w Zamościu

Zapraszam do odwiedzenia Zamościa, gdzie miałam okazję spędzić trochę czasu. Jest to miasto, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie gdy byłam tam pierwszy raz i sprawiło, że z chęcią pojechałam tam ponownie.



sobota, 28 czerwca 2014

Cabo da Roca - koniec Europy

Tym razem chciałabym Was zabrać na zachód Europy na Półwysep Iberyjski na najdalej wysunięty przylądek - Cabo da Roca. "Tutaj ... Gdzie kończy się ziemia i zaczyna morze "... 



poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Big Ben - Londyn

Będąc w Londynie zrobiliśmy sobie spacer po mieście, jednym z punktów które wówczas odwiedziłam był Parlament. Gdy staliśmy w pobliżu Big Bena nasz przewodnik dużo opowiadał, ale ruch uliczny go skutecznie zagłuszył i prawie nic nie słyszałam. Po powrocie do domu postanowiłam poszukać w internecie informacji na jego temat, jako, że było to dość ciekawe postanowiłam się tym podzielić na blogu. Mam nadzieję, że błędów tu nie narobiłam, bo informacje, które czytałam w większości pochodziły z różnych angielskich stron tłumaczonych przez Google.



piątek, 17 stycznia 2014

Stonehenge

Latem odwiedziłam Wielką Brytanię i podczas mojego pobytu jednym z miejsc, które miałam okazję zobaczyć było Stonehenge. Od wielu lat marzyłam, żeby zobaczyć to intrygujące miejsce na własne oczy i w końcu się to udało.



W ten dzień wyjątkowo nie dopisywało nam szczęście, gdyż po zjeździe z autostrady w kierunku Stonehenge natrafiliśmy na korek na drodze i bardzo powoli jechaliśmy w kierunku naszego celu. Dzięki temu że poruszaliśmy się w tempie żółwim, albo jeszcze wolniej, mieliśmy okazje podziwiać okolicę. Obserwowaliśmy pola już po żniwach, jak ciężarówki zbierały sztaple słomy i pola jeszcze przed żniwami - było "bardzo interesująco" obserwować to wszystko przez dwie godziny.

 

 

Im bliżej Stonehenge wśród pól widoczne były liczne pagórki. Dowiadujemy się, że są to kurhany sprzed wielu tysięcy lat, które znajdują się w niewielkiej odległości od kamiennego kręgu ale także można je spotkać w innych częściach Wielkiej Brytanii. 





W końcu w oddali widać pierwsze zaparkowane samochody, więc to znaczy, że jesteśmy już blisko. Za chwilkę pojawia się w oddali wyczekiwany widok.



Trochę czasu zajęło nam przy kasie zanim przewodnik kupił bilety, choć mieliśmy rezerwację. Wyjątkowo skrupulatnie sprawdzali każde prawo do ulgowego biletu. W końcu mamy bilety i możemy iść dalej. Wreszcie spełniło się jedno z moich marzeń, aby na własne oczy zobaczyć Stonehenge.



Jest około godziny 18, a mimo to trafia nam się wyjątkowo wspaniale oświetlony kamienny krąg przez chylące się ku zachodowi słońce. Grupa stoi w oddali i słucha przewodnika, a ja podchodzę do barierki, aby z bliska zrobić zdjęcia i popatrzeć.



Nie tylko my obserwowaliśmy kamienny krąg, z niego też byliśmy obserwowani i to przez ilu obserwatorów.



Stopniowo obchodzę dookoła kamienny krąg, jest od odgrodzony niską barierką, której jednak nikt nie przekracza i wszyscy grzecznie obchodzą dokoła te fantastyczne kamienie. Każdy strzela sobie pamiątkową fotkę, więc trzeba uważać, żeby nie wejść komuś w kadr.








Na temat kiedy, kto i dlaczego wybudował Stonehenge jest wiele teorii i legend. Nie będę ich tu przytaczać, bo kto ciekawy, to może sobie poczytać w internecie.







Krąg zbudowany jest z dwóch rodzajów kamienia. Większe są to bloki granitowe ważące ok 50 ton pochodzące z Marlborough Downs położonego 30 km na północ od Stonehenge. Mniejsze bloki zbudowane są z tzw błękitnej skały - "Bluestone" i pochodzą z oddalonego ok 250 km - Pembrokeshire w Walii. Tajemnicą pozostaje w jaki sposób zostały przetransportowane do Stonehenge, gdyż taki jeden kamień waży ok 4 tony, teorie są różne.







Stonehenge jest od 1986 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO wraz z Avebury i innymi okolicznymi stanowiskami neolitycznymi.







Z drugiej strony kamienie są już w cieniu i są dużo ciemniejsze niż gdy byłam z pierwszej strony i były oświetlone promieniami zachodzącego słońca.









Oprócz kamieni tworzących kamienny krąg można spotkać pojedyncze kamienie w pewnym oddaleniu.









Obecnie Stonehenge można uznać za ruinę, sporo kamieni brakuje do pełnego kręgu, jak prawdopodobnie wyglądał pierwotnie. Część kamieni została użyta przez wieki do budowy okolicznych domów oraz remontu czy budowy dróg. Dopiero w 1978 roku zakazano zbliżać się do kamiennego kręgu aby zapobiec jego dewastacji.







Mój ulubiony zestaw kamieni, wyglądają jak postacie z bajki.



Wchodząc i wychodząc ze Stonehenge napotykamy się na malowidła przedstawiające kamienny krąg w całości oraz wyobrażenie jak go budowano.





Przy wejściu do Stonehenge stoją kamienie, które mamy na wyciągnięcie ręki i można ich dotknąć, gdyż przechodzi się koło nich idąc do i z kamiennego kręgu.





Ostatni rzut oka na Stonehenge z okien autokaru.



Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawiane komentarze.

sobota, 24 sierpnia 2013

Pont du Gard - Francja

Będąc przejazdem we Francji zatrzymaliśmy się na chwilę aby zobaczyć akwedukt z czasów rzymskich tzw Pont du Gard. Przyznam, że byłam bardzo ciekawa i chciałam zobaczyć go na własne oczy.

 

wtorek, 9 kwietnia 2013

Park Narodowy Jezior Plitwickich

Już tak bardzo nie mogę się doczekać wiosny, że postanowiłam pooglądać zdjęcia, które zrobiłam w Chorwacji, a przy okazji trochę Wam pokazać. Gdy w ubiegłym roku wybrałam się do Chorwacji, to pierwszym miejscem jakie po przyjeździe zobaczyłam były Plitwickie Jeziora i to je chciałabym Wam pokazać. Jako, że wczoraj minęła rocznica powstania Parku Narodowego Jezior Plitwickich, na terenie, którego leżą jeziora, a który powstał dokładnie 8 kwietnia 1949 roku, jest to dobry czas na pokazanie tego miejsca. Na terenie parku zrobiłam ponad trzysta zdjęć i trudno mi kilka wybrać.

 

Co roku park odwiedza tysiące zwiedzających, w okresie letnim nawet do kilku tysięcy dziennie. Nie ma się co dziwić, bo uroda tego miejsca mówi sama za siebie. Od 1979 roku Park Narodowy Jezior Plitwickich znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Po parku można się poruszać pieszo, płynąc stateczkami lub jeżdżąc kolejką - taki specjalny autobus z wagonikiem. 
W parku spędziliśmy pół dnia. Po przyjeździe na parking i zakupie biletów udaliśmy się na trasę. Nasz przewodnik zaprowadził nas w dół i następnie przeszliśmy się z nim po ciekawszych miejscach aby dość do przystani. Dalej udaliśmy się stateczkiem w rejs i dopłynęliśmy do kolejnej przystani, skąd z przewodnikiem zrobiliśmy pętlę wśród jezior i wspaniałej przyrody. Po powrocie do przystani z innego pomostu przeprawiliśmy się kawałeczek na druga stronę jeziora, gdzie podeszliśmy pod górę na przystanek kolejki i kolejką pojechaliśmy w pobliże naszego parkingu. Byłam zauroczona kolorem wody, która zmieniała kolor w zależności od zawartości minerałów oraz kąta padania promieni słonecznych, najbardziej podobał mi się zielonkawy odcień wody. Kolejną rzeczą, która mnie tu zauroczyła to są liczne wodospady, który podobno jest ok 90 na terenie całego parku. Wiadomo, że park jest bogaty w faunę i florę. Na naszej trasie co chwilę można było spotkać różne ptaszki w tym oczywiście kaczki, w wodach jezior można było obserwować liczne ryby, które czasem wyglądały jakby zawieszone w próżni na tle krystalicznej wody. Dla takiego maniaka ogrodnictwa park był po prostu rajem. Bogata roślinność bardzo malowniczo wyglądała na tle lazurowej wody, cudnych wodospadów i błękitnego nieba. Z chęcią wróciłabym tam znowu za jakiś czas. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...