W czasie wizyty w Izraelu odwiedzaliśmy nie tylko kościoły. Jednym z takich miejsc, które zobaczyliśmy był Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu. Pełna nazwa brzmi: Yad Vashem The Holocaust Martyrs' and Heroes' Remembrance Authority, a w skrócie mówimy Yad Vashem.
Instytut usytuowany jest na obrzeżach Jerozolimy, na zielonych zboczach Har Hazikaron czyli Wzgórza Pamięci. Powstał w 1953 roku na mocy Ustawy o Pamięci, przyjętej przez izraelski parlament Kneset. Yad Vashem zostało poświęcone żydowskim ofiarom Holocaustu.
W Yad Vashem znajduje się otwarte w 2005 roku nowe Muzeum Historii Holocaustu. My niestety nie mieliśmy okazji je zwiedzać, bo czas nam na to nie pozwolił, gdyż wykorzystaliśmy go na spacer po rozległym terenie, które pełne są licznych miejsc pamięci i pomników.
Wzdłuż Alei
Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata posadzono ponad dwa tysiące drzew.
Mają one upamiętniać nie-Żydów, którzy narażali swe życie, aby uratować
swoich żydów z rąk Nazistów. Spacerując Aleją co jakiś czas widzimy polskie nazwiska. Pierwsza polska tabliczka jaką zauważam należy do Ireny Sendler.
Jest tam
także Pomnik Deportowanych, czyli autentyczny wagon kolejowy umieszczony tu w 2009 roku. Gdy jedziemy do Yad Vashem wagon jest widoczny z daleka, wówczas dopiero widać jak wielka
maszyna zwisa nad urwiskiem i nad drogą wijąca się wzdłuż zbocza
góry. Tabor ten był podczas II Wojny Światowej wykorzystywany do
transportowania Żydów, którzy zostali wygnani ze swych domów i wysłani
do obozów koncentracyjnych.
W jednym z budynków znajduje się
tam Izba Pamięci, w której pochowano prochy ofiar wojny. Tutaj też stale
płonie wieczny ogień, upamiętniający miliony pomordowanych. Wokół wiecznego ognia możemy przeczytać miejsca śmierci ofiar. Tutaj też składane są wieńce i kwiaty przez delegacje. Dodam jeszcze, że panowie wchodząc dostają nakrycie głowy - jarmułkę.
W Sali Pamięci odbywa się wręczenie medalu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Jest to najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne nadawane nie-Żydom, przyznawane przez instytut. Według stanu na początek 2014 roku wręczono już ponad 27 tysięcy medali, na których jest napis z Talmudu "Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat".
Następne na naszej trasie było najbardziej wzruszające miejsce upamiętniające śmierć dzieci jako ofiar Holocaustu tzw Hala Imion. Państwo Edita i Abraham Spieglowie z Kalifornii chcieli upamiętnić śmierć swojego 2,5 letniego syna Uziela, ale osoby odpowiedzialne za Yad Vashem nie zgodziły się na pomnik jednego dziecka. Za to zaproponowały, aby upamiętnić wszystkie dzieci. Tak w 1987 roku powstał pomnik upamiętniający śmierć 1,5 mln żydowskich dzieci, które zginęły w obozach zagłady i nie tylko. Idąc do Hali Imion widzimy podobiznę Uziela. We wnętrzu pali się kilka świec, ale ma się wrażenie, jakby paliło się tysiące świec, gdyż płomienie odbijają się w lustrach. Będąc w środku słyszymy głosy wymieniające imiona dzieci, wiek w którym zginęli i kraj z którego pochodzili. Całość robi niesamowite wrażenie. Zostaliśmy poproszeni, aby we wnętrzu
gdzie palą się świece, jako jedynym w całym Yad Vashem, nie robić zdjęć.
Na koniec odwiedziliśmy pomnik Janusza Korczaka. Tu każdy z nas na pamiątkę naszej wizyty według zwyczaju żydowskiego, położył mały kamyczek.
Jeszcze ciekawostka, na terenie Yad Vashem rośnie spora ilość drzew świętojańskich inaczej zwanych karobowymi, których nasiona mają jednolity rozmiar i stałą masę ok. 200 mg. W starożytności służyły jako precyzyjna jednostka masy, którą dziś znamy jako karat. Słowo karat wywodzi się właśnie od greckiego słowa keration oznaczającego karob. Na poniższym zdjęciu strączek drzewa świętojańskiego, a poniżej dwa brązowe, okrągłe nasionka.
Po odwiedzeniu Yad Vashem pojechaliśmy do sklepu z dewocjonaliami. Byłam tam bardzo duża szopka zrobiona z drzewa oliwnego - ta na zdjęciu poniżej. Dla żartu powiedziałam, że sobie ją kupię, to mi jedna z pań z naszego wyjazdu mała, drobna, powiedziała: jak ty ja kupisz to ja ci ją na plecach zaniosę do autobusu. Tak z ciekawości poszłam sprawdzić ile kosztuje. Abyście się nie musieli zastanawiać to napiszę, szopka kosztowała jedyne 36 tysięcy dolarów.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawiane komentarze.
Dzień dobry!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia uwielbiam podziwiać.
Niesamowite miejsce i cudowna zieleń. Miło skoczyć chociaż na chwil w zupełnie inne rejony świata.
OdpowiedzUsuńTo jakby takie muzeum pamięci. Wydaje się całkiem spore. Dużo o tym miejscu słyszałem.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce pamięci...
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia
Piekne zdjęcia i miejsce bardzo ciekawe:)
OdpowiedzUsuńJest to z pewnością miejsce warte zobaczenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPomimo tej pięknej zieleni otulającej to miejsce i tak pozostanie ono smutne i przygnębiające. Jednak takie pomniki są potrzebne, aby ludzka zawodna pamięć mogła sobie odświeżać historię.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wystarczy mi czasu w życiu aby tam pojechać. Powoli uwieczniam historię Żydów w Polsce i bardzo bym chciała aby Yad Vashem, był ukoronowaniem moich wpisów.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, straszna kolej historii. Byłam w Warszawskim Muzeum Żydów Polskich POLIN a ostatnio zupełnie przypadkiem weszłam na cmentarz. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie drzewo, które wycinano, a wręcz wchłonęło płyty nagrobne macewy...
OdpowiedzUsuńCiekawe zdjęcia a te figury z drzewa oliwnego niesamowite. Szopka fajna!
Bardzo interesująca relacja. Naród, jak żaden inny doświadczył wielu okropności w swojej historii. Takie miejsca nie pozwalają zapomnieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dobrze, że są takie miejsca pamięci! Interesująco napisałaś o Yad Vashem! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja i niesamowite miejsce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZasłużył pamięci. To się nie powtórzy nigdy.
OdpowiedzUsuńpocałunek.