Ostatniego Sylwestra znów spędzała w Teatrze Ziemi Rybnickiej na koncercie sylwestrowo-noworocznym. Tym razem występ różnił się nieznacznie od tych z lat ubiegłych formą prowadzenia. Jednak tak jak w latach ubiegłych wróciłam do domu zachwycona i z zamiarem wzięcia udziału w kolejnych latach.
W czasie koncertu mieliśmy okazje posłuchać czterech wybitnych wykonawców obdarzonych wspaniałym głosem. Mogliśmy zobaczyć i posłuchać dwóch pań Małgorzaty Długosz - sopran, Eweliny Szybilskiej - sopran i dwóch panów Łukasza Gaj - tenor i Marcina Kotarba - baryton.
Zgodnie z nazwą koncertu Wiedeńska Gala Sylwestrowa w czasie trwania
występów mieliśmy okazje posłuchać najsłynniejszych arii oraz duetów
operetkowych i musicalowych rodem z Wiednia.
Do teatru przyszliśmy na godzinę 22:00, wszystko
zaczęło się punktualnie. Koncert składał się z dwóch części, z których
pierwsza zakończyła się 23:30. W przerwie zostaliśmy zaproszeni na
pyszne ciasteczka i cukierki oraz napoje chłodzące.
Za reżyserię i prowadzenie koncertu odpowiadał Krzysztof Korwin
Piotrowski, który bardzo zachęcał na do odwiedzenia Wiednia i udania się na operetkę do Opery Wiedeńskiej.
Z lampką szampana
mieliśmy się stawić na salę pięć minut przed północą. Wszyscy zgodnie wrócili i nasi artyści wraz z dyrektorem teatru i zastępcą Prezydent Miasta o północy złożyli nam życzenia, wspólnie wnieśliśmy toast na przywitanie Nowego Roku 2015, a potem był czas na złożenie sobie wzajemnie życzeń. Nasz prowadzący powiedział, że składamy sobie życzenia jak jedna wielka rodzina.
Druga część koncertu trwała do godziny 1:00 i jak się pewnie domyślacie oczywiście były bisy.
W czasie koncertu naszym artystom towarzyszył chór i balet oraz orkiestra Gliwickiego Teatru Muzycznego pod dyrekcją
Przemysława Neumann.
Po koncercie zamiast udać się na dalszą zabawę lub pójść spać, bawiłam się w kierowcę. Tak się złożyło, że osoba z rodziny potrzebowała pomocy i zawiezienia na pociąg, bo dostała skierowanie do sanatorium na 1 stycznia i jedyny pociąg, którym może dojechać był w nocy. Po szóstej rano wróciłam do domu.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawiane komentarze.
W Wiedniu byłam na koncercie, ale niestety nie w operze. Samo wydarzenie do połowy było całkiem przyjemne, ale druga część już mniej mi się podobała i tak wspominam to w sumie bez aplauzu. Może to kwestia dnia:)
OdpowiedzUsuńMożna było robic zdjęcia?
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący sposób spędzenia sylwestra.
Ciekawi, mnie, jak ubrana była publicznośc, czy równie elegancko, jak aktorzy?
:)
Podoba mi się taki sposób spędzenia tego ostatniego dnia roku!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa forma spedzenia nocy sylwestrowej, musze pomyslec w tym roku.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się forma spędzenia nocy sylwestrowej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Widać po zdjęciach, że było fajnie:)
OdpowiedzUsuńTo już u Ciebie tradycja, takie przywitanie Nowego Roku. Fajna zabawa, mnie by się bardzo podobało :)
OdpowiedzUsuńMusiało być nieźle, na prowincji nudy :)
OdpowiedzUsuńTo musiało być spektakularne wydarzenie :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się, że Ci się podobało :))
Też tak uważam. Dobry sposób na Sylwestra!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Świetny sposób na rozpoczęcie roku !!
OdpowiedzUsuńDobre zdjęcia.
Besos.
brzmi ciekawie :) muszę powiedzieć o tym mamie - jest fanką opery!
OdpowiedzUsuńProszę, jak kulturalnie można spędzić sylwestra. Wrażenia na pewno niezapomniane. Pozdrawiam i życzę najlepszego w Nowym Roku - lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńajajaj jaki bal ! Kiedy ja to byłem na balu.... hmmm...
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo fajnie spędzony Sylwester :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńSzanowna Avelino, dziś dopiero odkryłam ten blog :-) Jestem na Twoich fotkach z tego koncertu sylwestrowego i chętnie bym je zdobyła w oryginalnym formacie. Jest to możliwe ? Fotki są bardzo piękne i byłyby dla mnie piękną pamiątką :-)
OdpowiedzUsuńJest możliwe zobaczyć w oryginalnym formacie.
Usuń