To trzeba mieć szczęście, żeby pojechać do Chin i trafić na burzę piaskową oraz zobaczyć Wielki Mur Chiński cały spowity we mgle. Gdy pojechaliśmy do Szanghaju na wieżę telewizyjną, to koło kas było olbrzymie zdjęcie muru, więc zrobiliśmy sobie zdjęcia na jego tle. A co trzeba mieć pamiątkę.
Pierwsze odcinki Wielkiego Muru Chińskiego zaczęto budować prawdopodobnie w VII wieku p.n.e. Połączenie budowli w całość, służącą do obrony przed koczowniczymi
plemionami mongolskimi i strzegący biegnącego w pobliżu Jedwabnego Szlaku, nastąpiło w czasie panowania pierwszego cesarza z dynastii Cin Qin Shi Huang-ti w III wieku p.n.e. Przy budowie wówczas miało zginąć z wycieńczenia ok. miliona robotników, a zmarłych miano zamurowywać w ścianach budowli.
Potem wielokrotnie mur był przebudowywany, a wygląd obecny zawdzięcza
dynastii Ming, bo za jej panowania w XIV wieku postanowiono na bazie
starożytnych fragmentów muru wybudować fortyfikacje od granic Korei do
pustyni Gobi.
Według informacji podanej przez dziennik China Daily łączna długość
budowli ma wynosić 8851,8 km i składać się odpowiednio z
6259,6 km – murów wzniesionych ludzką ręką, 2232,5 km – barier
naturalnych, takie jak rzeki i wzgórza i 359,7 km rowu. Podane wyniki
obejmują cały system fortyfikacji, a nie długości muru, gdyż w postaci
jednolitej konstrukcji,
nigdy mur nie istniał. Wznoszono w różnych miejscach umocnienia w
zależności od bieżących potrzeb.
Wielki Mur Chiński służył oprócz funkcji obronnej jako szybki system ostrzegawczy, gdyż co 100 metrów była wieża i w razie ataku nieprzyjaciela w dzień dawano sygnały dymem, a w nocy ogniem i tak wiadomość przenosiła się szybko od wieży do wieży.
Mur spełniała jeszcze jedną funkcję, dziś możemy powiedzieć autostrady, bo był bardzo wygodną drogą. Na górze miał 5,5 m
szerokości - wystarczająco, aby mogła po nim maszerować piechota po 10
żołnierzy w szeregu albo kawaleria po 5 koni w szeregu. Nadal ma
przeciętnie około 9 m wysokości, a wieże strażnicze wznoszą się na 12 m.
Z Pekinu przywieźli nas do jednego z centrów turystycznych, gdzie można swobodnie wejść na Wielki Mur Chiński i mieliśmy do wyboru w która stronę iść. Postanowiłam iść w prawo czyli stronę gdzie szło więcej ludzi, jak się okazało było tam łagodniejsze podejście i dlatego było chętniej wybierane przez turystów. Gdy wróciłam do centrum turystycznego okazało się, że mam jeszcze godzinę czasu wolnego, to poszłam w lewo i wówczas się okazało, jak strome tam są podejścia i dlatego jest pusto i niema ludzi.
Ciepło to tego dnia nie było, nawet rękawiczki i czapka by się przydały, u góry na murze wiał straszny wiatr, co bardzo obniżało temperaturę odczuwalną. Tutaj dodam, że dzień wcześniej chodziłam w krótkim rękawie, a teraz pozapinana w kurtce na wszystkie guziki.
Przy centrum turystycznym można oglądać różne armaty, które były wykorzystywane w walce i obronie muru.
Z pobytu na murze mam pamiątkowa książkę w języku polskim z wklejonym pamiątkowym zdjęciem całej naszej grupy.
W sklepie z pamiątkami można kupić różne ciekawe pamiątki, jak zielony płaszcz wojskowy i czapkę wojskową, kto tego dnia nie przyjechał dobrze ubrany, to chętnie z tej możliwości korzysta. Często gramy w komputerze Mahjonga, a tu można było sobie kupić klocki do tej gry.
Nasz pobyt się skończył i czas wyruszać w kierunku Pekinu, po drodze jeszcze widoczne są zabudowania Wielkiego Chińskiego Muru.
W 1987 roku Wielki Mur Chiński został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a w 2007 roku został uznany za jeden z siedmiu nowych cudów świata.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i zapraszam ponownie.
W takim miejscu mgła to tez atrakcja!
OdpowiedzUsuńAle się trafiło z ą mgłą. No tak, ten mur to jednak coś. Niesamowite, jak kiedyś ludzie potrafili zbudować coś takiego. Z pewnością jest to obowiązkowy punkt wycieczki do Chin.
OdpowiedzUsuńDotarłaś nawet TAM???? NA koniec świata??? NIesamowita jesteś!
OdpowiedzUsuńAle ty masz przezyc w twoich podrozach. Ja to ogladam takie rzeczy w telewizji. Piekne zdjecia i dzieki za relacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i milego dnia zycze :-)
Chiny, to piękny, lecz dosyć niebezpieczny kraj! Mur Chiński jest cudowny! Zapraszam do siebie i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Mgła nie mgła, ale Mur Chiński to dopiero coś!
OdpowiedzUsuńAle super miejsce, zdjęcia. A mgła to tu dodaje uroku:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No szkoda z tą mgłą, ale Mur Chiński to jednak Mur Chiński - super, ze tam byłaś! :)
OdpowiedzUsuńMimo mgły wydaje mi się, że podróż się udała. Bardzo ciekawe zdjęcia zrobiłaś. Super, że udało Ci się tam dotrzeć:)
OdpowiedzUsuńMoże mi się kiedyś uda zobaczyć na żywo:)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony trzeba się cieszyć, że mgła nie była gęstsza. Czasami widać tylko na wyciągnięcie ręki :)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony zdjęcia w słońcu ma wielu i bez problemu można je znaleźć w internecie. Te Twoje mają magię tajemnicy. I od razu widać, że Mur nie ma końca :)
Pozdrawiam miło.
Oczywiście, że czasem człowiek czuje maleńkie niezadowolenie. Najważniejsze, że miałaś to szczęście być na Murze. Mimo mgły, zrobiłaś świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
No, no, no! Tej wycieczki, to Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńOd dawna marzy mi się zobaczyć "własnoocznie" tę budowlę. Szkoda, że była mgła, bo utrudnia ona oglądanie muru na większą odległość. Ale co tam, grunt , że tam byłaś.
Pozdrawiam:)
Ależ przygoda... Pisz, wrzucaj zdjęcia, jestem ogromnie ciekawa, co jeszcze tam widziałaś! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo marzą mi sie Chiny,oj baaaardzooo :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zwiedzania Muru, może w niedalekiej przyszłości i mnie się uda :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChciałam napisać, że to też atrakcja - mur we mgle, ale widze, że już kilka osób napisało...;)
OdpowiedzUsuńMasz super bloga i postanowiłem go obserwować. Zapraszam cię do wzajemnej obserwacji. Zapraszam do siebie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to dzięki Tobie zobaczyłem Mur Chiński. Wrażenie na pewno niesamowite. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała.
OdpowiedzUsuńNa szczęście widać ten mur. :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście szkoda, że pogoda nie dopisała.
Chociaż ja bym chciał zobaczyć mur nawet w takiej scenerii.
Pzdr.
Może pogoda nie była najlepsza, ALE! I tak zazdroszczę pobytu tam :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńWow, nawet do Chin dotarłaś! Jesteś niesamowita, ciekawe czy jest miejsce gdzie Cię jeszcze nie było...Ja to Mur Chiński mogłabym nawet w ulewie zwiedzać albo podczas gradobicia, i tak byłabym przeszczęśliwa że w ogóle mogę tam być. A Tobie zazdroszczę, ale tak pozytywnie, żeby nie było :)
OdpowiedzUsuńWspaniała rzecz, nawet we mgle. Ale tłumy straszne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAlgún día puede que la vea. La niebla hizo más belleza en las fotos.Buen viaje hiciste amiga;))
OdpowiedzUsuńUn beso.
Pięknie tam! zazdroszczę wycieczki :) ale tłumy!
OdpowiedzUsuń