Przeglądając zdjęcia natrafiłam na te, kiedy będąc w Krakowie miałam okazję oglądać pochód Lajkonika. Mimo, że często jeżdżę do Krakowa, to pierwszy raz trafiłam na to ciekawe widowisko.
Co roku w Krakowie w czwartek po Bożym Ciele odbywa się zgodnie z wieloletnią tradycją Pochód Lajkonika ze Zwierzyńca na Rynek Główny. W pochodzie towarzyszy Lajkonikowi Chorąży niosący sztandar wykonany w 1900 roku oraz włóczkarze i kapela. Włoczkarze są to dawni flisacy spławiający drewno Wisłą, którzy według legendy w 1287 roku obronili Kraków przed Tatarami i na pamiątkę tego zdarzenia organizowany jest Pochód Lajkonika. Kapela Mlaskotów jest to grupa ośmiu muzykantów ze Zwierzyńca pod kierownictwem Andrzeja Mazura, a wcześniej jego ojca i dziadka, którzy towarzyszą w pochodzie, grają i śpiewają między innymi do słów wiersza Ewy Szelburg-Zarembiny.
- Ten lajkonik, nasz lajkonik
- po Krakowie zawsze goni
- Lajkoniku laj laj
- poprzez cały kraj (2x)
Pierwsze wzmianki o pochodzie pochodzą z początku XVIII wieku. Początkowo pochód odbywał się w Boże Ciało. Jednak przebieranki i zabawa w czasie procesji Bożego Ciała stały się tak wesołe i zuchwałe, że ówczesny biskup w 1787 roku zabronił przebierańcom uczestniczenia w procesji. Nie mieli oni też wstępu na rynek, wiec bawili się w pobliżu klasztoru norbertanek. W pierwszej połowie XIX wieku norbertanki finansowały pochód Lajkonika, później przejęło to miasto i tak jest do tej pory. Pod koniec XIX wieku miasto przekazało organizację pochodu nowo powstałemu Towarzystwu Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Ustalono wówczas skład zespołu, który będzie uczestniczył w pochodzie oraz miejsce przechowywania rekwizytów. Strój w którym do dziś występuje Lajkonik został wykonany według projektu Stanisława Wyspiańskiego z 1904 roku. W postać Lajkonika wciela się od 1988 roku pan Zbigniew Glonek. Pochód rozpoczyna się w Krakowskich Wodociągach na ul. Senatorskiej, gdzie pracuje większość uczestników orszaku, w tym Lajkonik. Następnie idąc w stronę ul. Kościuszki wstępują na plac Na Stawach, gdzie Lajkonik zbiera datki wstępując na każdy stragan. Idąc dalej wchodzą na dziedziniec klasztoru norbertanek, gdzie ksieni wraz proboszczem pobliskiego kościoła obserwują taniec Lajkonika ze sztandarem. Po krótkiej gościnie w klasztorze orszak wyrusza dalej idąc ulicami Kościuszki i Zwierzyniecką. Po drodze wstępuje do mijanych sklepów i restauracji zbierając haracz i uderzając buława na szczęście. Kolejny postój jest pod Krakowską Filharmonią i tu odbywa się drugi taniec z chorągwią. Pochód wyrusza dalej wędrując ulicami Franciszkańską i Grodzką na Rynek Główny. Orszak udaje się na przygotowaną estradę i Lajkonik pobiera haracz od miasta i wykonuje trzeci taniec z chorągwią. Potem orszak z włodarzami miasta udają się do Wierzynka. Po godzinnym odpoczynku orszak okrąża rynek odwiedzając wszystkie kramy, a Lajkonik pobiera haracz i uderzając na szczęście buławą. Cały pochód kończy się kolacją w restauracji Hawełka na rynku.
Gdy dotarłam na Rynek Główny na scenie grał zespół, a pod sceną tańczyły malutkie dzieci. Miały olbrzymią radochę w oczekiwaniu na orszak Lajkonika.
My poszliśmy sobie pospacerować po rynku, a przy okazji usiąść na ławeczce w pobliżu Kościoła Mariackiego i poobserwować gołębie.
Jednak nasza uwagę przykuły dzieci, zwłaszcza dziewczynki w strojach krakowskich. W Sukiennicach można kupić taki strój, ale dość słono kosztuje. Czyż ta dziewczynka nie wygląda piękne?
A tan mały chłopczyk nie jest uroczy przy tym szczudlarzu?
Albo ta dziewczynka, której gołębie jedzą z ręki.
W końcu się doczekaliśmy - przyszedł orszak i za chwilę będzie i Lajkonik. Wszyscy weszli na estradę, gdzie Lajkonik odtańczył taniec z chorągwią, pobrał haracz od władz miasta i wyruszył dalej.
My poszliśmy na kawę i gdy wracaliśmy w Sukiennicach natknęłam się znów na orszak wraz z Lajkonikiem. Tym razem odwiedzali stragany z kwiatami.
Orszak poszedł sobie na kolację, a w tym czasie z Kościoła Mariackiego wyszła procesja dookoła kościoła w ramach oktawy Bożego Ciała. W czasie gdy byli za kościołem mogłam zajrzeć do wnętrza pięknie oświetlonego kościoła Mariackiego.
Wieczorem wracając na nocleg zobaczyłam pięknie podświetloną fontannę.
Dzień był bardzo udany mimo, że zaczął się oberwaniem chmury, to reszta dnia była słoneczna i miło spędziłam czas. Pisząc tego posta znalazłam filmik, z pochodu Lajkonika i nawet w pewnym momencie widziałam siebie w tłumie - klik.
Dziękuję za odwiedziny i Wasze komentarze.
W krakowie zawsze cos ciekawego sie dzieje, jak to dobrze ze pilegnuje sie stare tradycje..a dziewczynki w stroju krakowskim przecudne..piekny dzien spedzilas..pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam krakowski rynek. Szkoda że mam tak daleko, bo byłabym tam co tydzień...
OdpowiedzUsuńMieszkałam w Krakowie troszkę czasu i to nawet przy ulicy (ul. Kościuszki), po której odbywała się piesza wędrówka Lajkonika do Rynku, więc otwierałam okno i oglądałam to widowisko :) Ale kurcze, jak na złość, żadnego zdjęcia nie mam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odświeżenie tamtych chwil :)
ale super! Jak fajnie że byłaś w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńSuper że Kraków Ci się podoba!
Pozdrawiam
Podobno w tym roku Lajkonik po raz pierwszy spotkał się z Lajkonikami (oni mają chyba inną nazwę...) z Hiszpanii.
OdpowiedzUsuńDzieci wyglądają bardzo uroczo w takich strojach; nie wiem, czy to ja jestem zbyt empatyczna, ale po prostu mnie rozczulają.
Pozdrawiam.
Una fiesta estupenda. Me gusta que se conserven las tradiciones.
OdpowiedzUsuńBuenas noches ;)
Kiedy byłam mała, marzyłam o tym, by zobaczyć Lajkonika na żywo. Marzenie do tej pory się nie spełniło, ale Twój wpis jest dla mnie wielką pociechą :) Piękne stroje, piękne widowisko. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń...wspaniale! Kolorowo, folklorystycznie...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Ja studiowałam w Krk 3 lata i też nigdy nie widziałam na żywo takiego widowiska :) Super :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękna i kolorowa polska tradycja! Chyba nie ma osoby, która by nie znała Lajkonika. Będę w sierpniu w Krakowie, szkoda tylko, że to nie "pora" na Lajkonika...
OdpowiedzUsuńHmn..wstyd się przyznać, ale nigdy nie trafiłam na ten pochód...
OdpowiedzUsuńCiekawe widowisko...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń