Dziś postanowiłam pokazać kolejne miejsce na trasie po Ziemi Świętej, a jest nim Bazylika Zwiastowania Pańskiego w Nazarecie.
Gdy przybyliśmy na miejsce okazało się, że w jej wnętrzu odbywa się msza św i nie ma możliwości wejścia do środka. Nasza grupa poszła odwiedzić pobliski kościół św Józefa, o który niedawno pisałam - klik.
Wróciliśmy pod bazylikę, gdzie przewodnik opowiedział nam jej historię. Jak wszyscy wiedzą jest to jedno z trzech najważniejszych i najczęściej odwiedzanych przez pielgrzymów miejsc w Ziemi Świętej po Bazylice Narodzenia w Betlejem i Bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie.
Według tradycji chrześcijańskiej w miejscu gdzie obecnie stoi Bazylika znajduje się Grota Zwiastowania, w której Archanioł Gabriel miał zwiastować Maryi, iż zostanie matką Syna Bożego.
W pierwszych wiekach naszej ery chrześcijanie mieli zwyczaj spotykania się na modlitwach w miejscach związanych z życiem Jezusa. W miejscu zwiastowania przez wieki powstawały: najpierw synagoga, a później kolejne kościoły.
Dowiadujemy się o losach tego miejsca z relacji kolejnych osób odwiedzających Nazaret. Jedną z takich osób jest św Hieronim, który odwiedziła miejsce zwiastowania w IV wieku. Później w 1251 roku we mszy św uczestniczy król francuski Ludwik IX.
Parę lat później w 1263 roku bazylika zostaje zniszczona, ale ocalał Dom Maryi. W obawie przed jego zniszczeniem zostaje zdemontowany i droga morską przewieziony na teren dzisiejszej Dalmacji a następnie do Loreto we Włoszech.
Tam go złożono i stoi do dziś. W późniejszych latach dobudowano mu bazylikę, od tego czasu domek loretański jest to budowla wybudowana we wnętrzu kościoła. Jego kopii jest wiele na całym świecie.
W 1620 roku franciszkanie zakupili teren ruin z Grotą Zwiastowania. Zbudowali tu kaplicę i mieszkania dla zakonników, ale było to za małe dla przybywających w dużej ilości pielgrzymów.
Wystąpili o zgodę na budowę kościoła. Otrzymali ją pod warunkiem w9
,9*ybudowania kościoła w ciągu 7 miesięcy czyli tyle ile trwa hadżdż - pielgrzymka do Mekki.
Zadanie zostało wykonane przy udziale licznych robotników. Kościół powstał w wyznaczonym czasie, ale był bardzo skromny, bo franciszkanie nie dysponowali dużymi środkami finansowymi na jego budowę.
Kolejną ze znanych osób, która odwiedziła w 1799 roku tę świątynię był Napoleon Bonaparte.
W późniejszych latach kościół rozbudowano, ozdobiono rzeźbami przywiezionymi z Wenecji, zamontowano dzwony i ogrodzono murem.
Uznano, że ten kościół nie był zbyt wartościowy pod względem architektonicznym i rozebrano go w 1954 roku, następnie prowadzono tu badania archeologiczne.
W 1961 roku zaczęto budowę obecnej bazyliki według projektu włoskiego architekta. W 1969 roku bazylika została konsekrowana. Składa się ona z dwóch, można powiedzieć, odrębnych kościołów.
Po wysłuchani historii tego miejsca, trochę długo to trwało, wchodzimy wreszcie do środka.
Wnętrze powoli pustoszało po pielgrzymach, którzy mieli mszę św.
U góry znajduje się nowoczesny trójnawowy kościół, na ścianach którego znajdują się liczne wizerunki Matki Boskiej z różnych części świata. Mi najbardziej przypadła do serca - ta z Japonii.
Mamy parę minut na zobaczenie górnego kościoła. Nie
możemy się napatrzeć na wykonane różnego rodzaju technikami obrazy
Matki Boskiej - dary różnych państw. Na prezbiterium zwracamy mniejszą
uwagę.
We wnętrzu jest dość ciemno, bo jest oświetlane tylko światłem wpadającym przez okna wyplenione witrażami.
Po obu stronach wejścia w rogach znajdują się kręte schody, którymi
schodzimy do dolnego kościoła, w którym znajdujemy Grotę Zwiastowania.
Na dole naszą uwagę przykuwa Grota Zwiastowania. Wnętrze dolnego kościołą zdobią pozostałości po wcześniejszych świątyniach.
Tutaj również nie mamy zbyt dużo czasu bo między godz 12:00 a 14:00 jest przerwa.
Dzięki naszemu super przewodnikowi Dawidowi mamy okazję na
spokojne zobaczenie, odmówienie modlitwy i zrobienie zdjęć.
Dochodzi godzina
12 w południe, dokładnie w południe
znajdujemy się pod Grotą Zwiastowania. Mamy okazje w tym szczególnym
miejscu i czasie odmówić "Anioł Pański".
Do wnętrza groty zaglądamy przez kratę, która nie pozwala na wejście pielgrzymom do środka.
Bazylikę Zwiastowania odwiedziło też trzech papieży Paweł VI, Jan Paweł II oraz Benedykt XVI.
Po wyjściu z terenu bazyliki idziemy drogą w dół w stronę naszego autokaru, a po drodze mijamy stragany, gdzie można się napić soku ze świeżo wyciśniętych owoców granatu lub innych jak kto lubi.
Po drodze zaglądamy też do sklepu z przyprawami. Bardzo mi się podobało jak usypują z przypraw kopczyki, w tym sklepie tego akurat nie robili, ale w Jerozolimie to był częsty widok.
Przed wejściem do autokaru mamy jeszcze czas oczywiście na zakup pamiątek.
Nasi rzucili się na wszystko jakby nigdy dewocjonalii nie widzieli. Sama kupiłam jedynie pocztówki, które wysłałam do rodziny i znajomych, byłam zdziwiona, bo doszły ponad miesiąc później, już straciłam nadzieję.
Można było nabyć taką szopkę za jedyne 485 $. Kto jest chętny?
Kawałek od naszego sklepu ze skrzyżowania, a właściwie ronda świetnie widać bazylikę.
Choć drogi mają wspaniałe to widać, że i tam nie jeżdżą idealnie, pozostawiając pogięte znaki.
Nie mogłam się napatrzeć na znaki drogowe, napisane w trzech językach a także trzema różnymi alfabetami.
Ze skrzyżowania ładny widok był na panoramę Nazaretu.
Kawałek za Nazaretem z autokaru mieliśmy okazje zobaczyć ruiny jakiegoś amfiteatru.
W dalszej drodze towarzyszył na taki widok z okien autokaru. Widać tu jaka roślinność porasta nieużytki wzdłuż drogi.
Na tym kończę spacer po Nazarecie. Dla tych co wytrzymali ten długi wpis - owoc granatu rosnący przed bazyliką. Dziękuję za wizytę i pozostawione komentarze.
Kolejna piękna wirtualna wycieczka, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAleż to była wycieczka. Świetne zdjęcia i fajnie opowiedziana wizyta!
OdpowiedzUsuńOj działo się, oj działo, będę miała jeszcze długo o czym pisać.
Usuńpodróż życia i piękne fotografie, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że może podróż życia jeszcze przede mną - zawsze warto pomarzyć. :) Pozdrawiam :)
UsuńZ ciekawością poczytałem i obejrzałem. Interesujący post. A w odniesieniu do tekstu również w Polsce w Głogówku znajduje się domek loretański NMP. Tak jak napisałaś jest wewnątrz większego kościoła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Byłam kilka razy w Głogówku w kościele i mogę powiedzieć, że bardzo piękny jest tam domek Loretański, podobnie zresztą jak w Pradze.
UsuńBazylika z zewnątrz fajna, ciekawa bryła i kolorystyka, ale w środku zapanował kicz, takie mam wrażenie. Za to targowisko z przyprawami musiało ładnie pachnieć, no ale tego nie da sie sfotografować.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mi również bardziej do gustu przypadła bazylika z zewnątrz, niż w środku. Za to przyprawy tam bardzo kusiły, nawet sobie do domu trochę przywiozłam.
UsuńWitam bo nie byłaś tam na miejscu to piszesz kicz .
UsuńWitam bo nie byłaś tam na miejscu to piszesz kicz .
Usuń...szkoda, że nie pozostał skromnym...
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Niestety każdy chce coś od siebie dać, ale nie zawsze to współgra ze sobą i wychodzi co wychodzi. Pozdrawiam :)
Usuńbardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńByłam na wycieczce w Jerozolimie, ale była strasznie okrojona :(
OdpowiedzUsuńPowiedz mi skąd jechałaś na fakultet i jak się on nazywał ?
A może to nie był fakultet tylko jakaś objazdowa wycieczka ?
Ja też dołączam do pytania :) Czy jechała Pani do Izraela na wycieczkę objazdową, czy była fakultetem? Z biura czy samodzielnie? I kiedy? :)
UsuńJa byłam na pielgrzymce z naszej parafii organizowanej przy udziale Konsorcjum Biur Podróży. Plan wyjazdu był dopasowany do naszej grupy, a ponieważ był to kolejny wyjazd organizowany przez nasza parafię, to organizatorzy już wiedzieli gdzie warto iść a gdzie nie. Pielgrzymka była na zasadzie wycieczki objazdowej, bo mieszkaliśmy w Tyberiadzie i Betlejem, a w między czasie bardzo dużo podróżowaliśmy. Program był bardzo bogaty i ciekawy, to co do tej pory opisałam na blogu, to jest półtorej dnia naszego pobytu w Ziemi Świętej.
UsuńZ uwagi na to, że dużo podróżuję, to już dawno doszłam do wniosku, że do miejsc sakralnych najlepiej jechać z kościoła, bo wjedzie się czasem tam, gdzie normalnie jest dla zwiedzających zamknięte.
Nareszcie pokazujesz miejsce, w którym byłem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znów trafię takie miejsce. Gdy znów zabiorę się za temat Ziemi Świętej, ale nie wiem kiedy to nastąpi, to będzie najpierw Góra Tabor, a później Wzgórza Golan, a potem się zobaczy :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia, miło popatrzeć na tropiki w środku zimy:)
OdpowiedzUsuńZ tego powodu lubię wracać do wakacyjnych wyjazdów, bo można napatrzeć się na słoneczko, palmy i piękne widoki w zimie. :)
UsuńNiesamowite miejsce! Pięknie poprowadziłaś swoimi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńMieliście wirtualny spacer po Nazarecie :)
UsuńPodobało mi się wyjaśnienie i mamy szczegółowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWięc odwiedziliśmy z wami;)
Dobre wtorki.
Cieszę się, że się podobało
UsuńPozdrawiam :)
Nazaret jest miejscem, którego nigdy nie zapomnę...W bazylice zostawiłam mały aparat fotograficzny. Gdy wróciłam po 10 minutach już go nie było...
OdpowiedzUsuńNie zachwyciło mnie wnętrze bazyliki. Zewnątrz jest bardzo ciekawa.
Pozdrawiam serdecznie:)
Zostawić aparat to bardzo nieprzyjemna sprawa, bo skąd wziąć później pamiątkowe zdjęcia.
UsuńMi również bardziej podobała się bazylika z zewnątrz niż w środku.
Pozdrawiam :)