niedziela, 1 marca 2015

Chellah i bociany - zapraszam do Rabatu w Maroku.

Po odwiedzeniu Casablanki udaliśmy się w stronę Rabatu. Gdy przyjechaliśmy do Rabatu nie pojechaliśmy do centrum, tylko na obrzeża, gdzie znajduje się kompleks starożytnych i średniowiecznych ruin Chellah. 


Jak widać byliśmy oczekiwani, nawet na nasz przyjazd rozwinęli czerwony dywan. A tak poważnie to była obawa czy będziemy mogli wejść i zobaczyć z uwagi na odbywający się festiwal, ale nie było problemu, nawet dostaliśmy przewodnika, który nam opowiedział po Chellah.



Trafiliśmy w Rabacie na Festiwal Mawazine, odbywający się już po raz trzynasty. Festiwal organizowany jest od 2001 roku pod patronatem króla Mohammeda VI. W mieście ustawionych jest siedem scen i jedna z nich jest w Chellah.
 





Na festiwalu występują nie tylko marokańscy artyści, ale także z innych krajów, a wśród nich światowej sławy artyści tacy jak Whitney Houston w 2008, Kylie Minogue, Stevie Wonder, Alicia Keys w 2009, Elton John, Sting, Carlos Santana, Julio Iglesias w 2010, Lionel Richie, Joe Cocker, Shakira w 2011, Mariah Carey, Lenny Krativz i Scorpions w 2012, Rihanna, Enrique Iglesias i Deep Purple w 2013, Alicia Keys, Ricky Martin i Justin Timberlake w 2014.



 
Festiwal ma na celu promocję Maroka jako tolerancyjnego kraju i Rabatu jako otwartego miasta na świat oraz odkrycie przed marokańskim społeczeństwem muzycznego świata poprzez program i artystów wykonujących wykonujących muzykę tradycyjną oraz światowe hity znane z list przebojów.




Zaraz po wejściu miałam wrażenie, że znajduję się w ogrodzie botanicznym, bo z każdej strony była piękna roślinność, otaczały nas liczne kwiaty. Najbardziej mnie zaskoczyło, że z jednej z odmian granatowca był zrobiony żywopłot. Można było w krzakach zauważyć maleńkie owoce.









Teraz przytoczę trochę historii. Pierwszymi osadnikami w tym rejonie byli Fenicjanie i Kartagińczycy, którzy założyli tu swoje pierwsze osady, ale do naszych czasów nic się z tamtego okresu nie zachowało.





Później gdy w północno-zachodniej Afryce była rzymska prowincja Mauretania, to Rzymianie założyli tu miasto Sala Colonia, a miało to miejsce ok 40 roku n.e.






Wykopaliska wskazują, iż z pozostałych elementów architektury rzymskich ruin, iż miasto miało ogromne znaczenie oraz mieścił się tu ważny port.





Sala Colonia była od II wieku centrum chrześcijaństwa w tym rejonie Afryki. Rzymskie wojska stacjonowały tutaj, aż do końca V wieku.




Sala Colonia powoli pustoszała w czasie średniowiecza, a całkowicie została opuszczona w 1154 roku, kiedy mieszkańcy przenieśli się na zachód, bliżej morza do istniejącego do dnia dzisiejszego miasta Salé.




Dynastia Almohadów wykorzystała opustoszałe miasto jako nekropolię.




W połowie XIV wieku, sułtan Abu al-Hasan z dynastii Merinidów zbudował pomniki i główną bramę, datowane jest to na 1339 rok. 






Te i późniejsze budowle Merinidów obejmowały meczet, a także islamską szkołę religijną - Zawiyę i królewskie grobowce, w tym także od Abu al-Hasan.






Wiele budowli w Sala Colonia zostało uszkodzone przez lizbońskie trzęsienie ziemi w 1755 roku, tak jak wiele innych obiektów w całym Maroku.





Chellah został przekształcony w ogród i udostępniony turystom do zwiedzania. Uwielbiam zwiedzać ogrody i tu czułam się bardzo dobrze, co poskutkowało bardzo dużą ilością zdjęć. Zrobiłam selekcję a i tak tego jest dużo.





Spacerując po Chellah co chwilę słychać było stukanie, początkowo nie wiedziałam co to jest, ale gdy zobaczyłam pierwszego bociana się domyśliłam. Bociany ukochały sobie tą okolicę i jest tu podobno ponad dwieście gniazd bocianich.










Wstęp do Chellah kosztuje 30 dirhamów i na spacer można spokojnie poświęcić minimum godzinę, a nawet więcej czasu.









O jednym festiwalu już wspominałam, ale od 2005 roku, co roku w sierpniu ruiny Chellah są miejscem gdzie organizowany jest międzynarodowy festiwal jazzowy o nazwie "Jazz au Chellah".









Chellah został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2012 roku.




W ogrodach Chellah jest takie miejsce zwane "Bassin aux Anguilles" gdzie chętnie przychodzą kobiety chcące mieć dziecko. Wieżą, że gdy zobaczą węgorza i nakarmią go jajkiem, to zapewni im płodność lub łatwy poród. Gdy opiekun wrzucił kawałek jajka węgorze od razu się pokazały.






Wśród ogrodów Chellah można zauważyć Marabuty czyli grobowce ludzi uważanych za świętych w religii muzułmańskiej, do których pielgrzymują wierni.






Na tym kończymy zwiedzanie Chellah i jedziemy do centrum Rabatu.



Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawiane komentarze. Zapraszam ponownie. 

30 komentarzy:

  1. Fascynujące miejsce o bogatej historii. Daty, które podajesz brzmią tak niewiarygodnie, trudno uwierzyć, że te budowle przetrwały tyle lat. Za to ogrody tam piękne i nie dziwię Ci się, że aż tyle zdjęć pokazuje ich urok.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze tam mnie nie poniosło, ale z wielką ciekawością czytam o takich miejscach, chłonę wręcz. Maroko to dla mnie niebieskość na wskroś a Ty przedstawiłaś to innym okiem. Podoba mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale się nie dziwię, że zrobiłaś mnóstwo zdjęć - w takim miejscu nie ma innej opcji. Z chęcią posłuchałabym tam jazzu, musi brzmięć wyjątkowo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takiej historii mógłbym krążyć godzinami. A do tego jeszcze te egzotyczne rośliny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Avelino, mam u Ciebie zaległości. Tym razem pokonała mnie grypa...
    Piękne zdjęcia i cudna opowieść. Maroko ciągle na mojej liście...
    Zastanawiam się, co tam robią "nasze" boćki o tej porze roku?
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ....zaczarowałaś mnie po raz kolejny...:)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna wycieczka ozdobiona pięknymi zdjęciami serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielki post Avelina. Kocham zamki i bociany
    To jest w pięknej okolicy.
    Szczęśliwy poniedziałek.
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
  9. Maroko to jeden z arabskich krajów, który chciałabym zobaczyć, inne mnie coś nie pociągają. Piękne ogrody, uwielbiam takie miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem oczarowana! Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale tam ładnie. Chciałabym tam być :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Maroko fascynuje. Podoba mi się ten kraj mimo, że meczety są zamknięte przed niewiernymi... ( Otwarty jedynie w Casablance) Tylko te dwa stanowiska archeologiczne; Chellah i Volubilis oglądałam w Maroku. Chętnie bym powróciła.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Maroko kojarzy mi się z upałem i skwarem, choć baaaardzo chętnie bym go odwiedziła :) W jakim miesiącu byłaś?
    A bocianiska w pełnej krasie - piękne, nie dziwię, się że uciekają od nas zimą, ale cieszę się, że powracają na wiosnę :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. baaaaaardzo ciekawe:)....ładne kwiart

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie cudowne to miejsce, egzotyczne i tajemnicze.
    A te bociany ... rewelacja.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Interesujące zdjecia :)
    Ja Maroko wspominam bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne kwiatki i wspaniale pokazany Orient. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. 200 gniazd - nieźle:) Piękne miejsce:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawie miejsce, pelne uroku i historii, no i bociany oczywiscie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie dziwię się bocianom, tam jest naprawdę ślicznie. A roślinność mnie powala... czemu nie u nas w Polsce...
    serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Widzę, że Maroko robi ostatnio szał wśród podróżników. Sama się tam wybierałam. Wygląda pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne miejsce. I koty i bociany dodają uroku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pachnie tajemnicą, fane miejsce, malownicze bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo piękne miejsce - kwiaty, bociany, kociaki i relikty historii w jednym to przyciąga!

    OdpowiedzUsuń
  25. Już wiemy, gdzie latają nasze bociany zimą:) Niezwykłe miejsce.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie witam na moim blogu i bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.
Komentarze od anonimów będą kasowane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...