Francja ma swoje Pont du Gard, a my mamy polski akwedukt w Stańczykach. A dokładnie mamy dwa mosty kolejowe, które robią niesamowite wrażenie na odwiedzających, bo też należą do najwyższych mostów w Polsce.
Jadąc w kierunku mostów przejeżdża się przez malowniczą aleję drzew, niestety trochę schorowanych, może nawet więcej niż trochę.
Przyjeżdżamy na parking, skąd widać już ładnie nasze mosty. My jednak udajemy się w stroję kasy, skąd można wejść na mosty i się nimi przespacerować.
Mosty w Stańczykach powstały na trasie linii kolejowej Gołdap - Żytkiejmy - Gąbin w latach 1912-26, pod nimi przepływa rzeka Błędzianka. Początkowo wybudowano most północny w latach 1912-14, zaś południowy w latach 1923-26. Mosty położone są względem siebie równolegle, mają po 200 m długości, są wysokie na 40 m i posiadają pięć równych przęseł o średnicy 35 m. Po I wojnie światowej, gdy stał tu już pierwszy most, opierając się na doświadczeniach wojennych doszli do wniosku, że warto budować obok drugi most, bo trudniej jest zniszczyć oba. Takie rozwiązania podwójnych mostów były stosowane w innych krajach europejskich jak Francja czy Włochy.
Dodatkowo postanowiono puścić tędy dwutorowo linię kolejową w kierunku Litwy. Jednakże zmiany polityczne na Litwie spowodowały, że zaniechano budowy drugiego toru. Powstała linia kolejowa, która od 1927 roku zaczęła kursować na trasie Gołdap - Żytkiejmy - Gąbin. Otwarcie linii było bardzo uroczyste, aby pokazać miejscowej ludności Prus Wschodnich zamożność państwa pruskiego, co miało zapobiec emigracji zarobkowej w głąb Niemiec. Według zachowanego rozkładu z 1938 roku na trasie kursowały trzy pary pociągów na dobę, oprócz tego jeździły tędy pociągi towarowe. Linia kolejowa pozostała jednotorowa, drugiej linii nigdy nie wybudowano. A nawet ten jeden tor Armia Czerwona rozebrała w 1945 roku i wywiozła do Związku Radzieckiego.
Do niedawna mosty w Stańczykach były wykorzystywane do skoków na bangee. Obecnie mosty są w rękach prywatnych, zostały ogrodzone i za wejście na mosty trzeba zapłacić bilet wstępu. Moim zdaniem dobrze się stało, bo widać, że zaczęli dbać o mosty i są prowadzone prace zabezpieczające oraz wykładane są płytkami, aby zwiększyć komfort spacerowania dla odwiedzających. Na obu mostach znajdują się ładne latarenki.
W czasie odwiedzin można przejść jednym mostem a wrócić drugim. Można też przejść jednym na druga stronę i zejść na dół, aby z powierzchni ziemi podziwiać to cudo architektury.
Często można się spotkać z nazwą Akwedukty Puszczy Rominckiej. Związane jest to z wizualną podobizną mostów do rzymskiego akweduktu, a także na
moście można zobaczyć rzymskie zdobienia, co patrzącemu nasuwa
skojarzenie ze słynnym rzymskim akweduktem Pont du Gard.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i zapraszam ponownie.
Wydają się olbrzymie i rzeczywiście robią wrażenie!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia poza tym :) Pozdrawiam serdecznie :)
Ładne i są chyba naprawdę duże. Chciałbym je zobaczyć.
OdpowiedzUsuńFantastyczne te mosty :)
OdpowiedzUsuńFajnie zobaczyć swoje okolice w Twoim obiektywie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam ,że teraz są prywatne i trzeba za wejście płacić. Byłam kilka razy jak ludzie skakali na bungee. Samo patrzenie mroziło krew w żyłach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSą genialne! To jedno z miejsc na mojej liście życzeń. Zazdroszczę Ci tej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńWoW, robią wrażenie! Chciałabym je zobaczyć na żywo!
OdpowiedzUsuńByłam tam dawno z wycieczka z podstawówki i wybieram się i jakoś nie mogę się wybrać a wyglądają tak interesująco.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że w Polsce istnieją takie mosty! :)
OdpowiedzUsuńRobią wrażenie. Jedno z najpiękniejszych miejsc na Mazurach. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA więc jest tam kasa i trzeba płacić za spacer? Niedługo za wyjście z domu trzeba będzie zapłacić. Miejsce bardzo malownicze i warte zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
...podobny jest w Łagowie Lubuskim :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Robia wrażenie!
OdpowiedzUsuńZ ciekawości sprawdziłam, że te najbardziej znane mosty, czy raczej wiadukty, w zachodniej części Polski - w Łagowie, Bolesławcu i Srebrnej Górze - sa nizsze o kilka metrów.
Robi wrazenie, to malo powiedziane, dlaczego nikt tego nie promuje na szeroka skale?
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu i ja o nich pisałam. Było tam jednak nieco inaczej. Zmęczenie całodniową wycieczką, zniechęciło mnie do wejścia na górę. A powinnam była.
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne, bo pokazują to, czego mnie nie udało się zobaczyć.
Może za rok?
Pozdrawiam:)
To miejsce jest na mojej liście od dawna. Marzę by tam pojechać. Świetne zdjęcia zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce...Szkoda tylko, że tak daleko ode mnie...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń