niedziela, 8 lutego 2015

Spacer z przwodnikiem w Rybniku - Szlakiem Marszu Śmierci

W styczniu minęła 70 rocznica Marszu Śmierci i w związku z tym w wielu miastach odbyły się różne uroczystości. W Rybniku oprócz uroczystości zorganizowano 1 lutego spacer z przewodnikiem "Szlakiem Marszu Śmierci". Spacer został zorganizowany przez Urząd Miasta Rybnik, miejscowy PTTK reprezentowany przez Piotra Polaka oraz serwis Zapomniany Rybnik, z którego Małgorzata Płoszaj była naszym przewodnikiem i skarbnicą wiedzy na temat marszu.



Wszyscy chętni mieli się zgromadzić o godzinie 10:30 w Rybniku na Placu Wolności skąd zabierał nas autobus komunikacji miejskiej, który woził nas na trasie naszego spaceru przez kolejne cztery godziny. W pierwszej kolejności pojechaliśmy do dzielnicy Kamień. Wysiedliśmy w Rzędówce i udaliśmy się w okolice dworca kolejowego Leszczyny. Tutaj nasi przewodnicy zapoznali nas z historią Marszu Śmierci.




W związku ze zbliżającym się frontem Niemcy postanowili wywieź więźniów w głąb Rzeszy. W styczniu 1945 roku z obozów KL Auschwitz III  oraz innych podobozów pracy wyruszyli więźniowie przez Tychy i Mikołów do Gliwic. W dniu 21 stycznia dotarli do Gliwic gdzie zostali zapakowani do węglarek i nad ranem następnego dnia dotarli do Rzędówki. Transport ten składał się z ok 2500 mężczyzn, z czego ponad 80 % byli to Żydzi różnych narodowości.



Wówczas był bardzo mroźny styczeń gdzie temperatury sięgały ponad -20 stopni, jak można się spodziewać wiele osób zamarzło. Tutaj w Rzędówce doszło do pierwszej masakry, bo zastrzelono tych co nie mieli siły się ruszać. Na samej stacji zginęło 288 osób. Okoliczni mieszkańcy pochowali ich w płytkim grobie obok stacji, w późniejszych latach zostali przeniesieni w inne miejsce.



Dla upamiętnienia śmierci na tym terenie 350 oświęcimskich więźniów powstał pomnik. W 2013 roku pomnik został odnowiony i znów pięknie się prezentuje i świadczy o wielkiej tragedii jaka miała tu miejsce.



Autobus przewiózł nas w okolice MOSiR-u w Kamieniu, tu spotkaliśmy jednego z mieszkańców, który opowiedział nam co pamięta z dzieciństwa z końca II wojny światowej oraz marszu śmierci. Później idąc w stronę pomnika fajnie się dobrało czterech panów, bardzo ciekawie było posłuchać ich rozmowy i wspomnień z czasów wojny.



Na terenie MOSiR-u mieszkańcy ufundowali pomnik upamiętniający Marsz Śmierci ze stycznia 1945 roku. Były lata kiedy pomnik był zasłonięty ogrodzeniem, obecnie przesunięto ogrodzenie i można się dostać do niego z drogi.



Jeden z panów uczestniczących w naszym spacerze z przewodnikiem miał przypięte do kurtki taki znaczek upamiętniający Marsz Śmierci - nitkę wodzisławską.



Wyruszyliśmy w dalszą drogę idąc w kierunku przysiółku Młyny, po drodze zatrzymując się przy jednym z domów, który pamięta czasy kiedy szedł marsz. Jego mieszkańcy trochę dziwnie patrzyli na zgromadzony tłum ludzi przed domem.



Tu wysłuchaliśmy historii Kamienia, między innymi o właścicielu ziemskim Spendlu i jego następcy Szafronie, który w 1945 roku został uwięziony i wywieziony do lagru, po drodze prawdopodobnie zginął. Część jego majątku stanowi obecnie ziemia, gdzie znajduje się MOSiR. Tutaj też kolejny raz posłuchaliśmy przeczytanych przez Małgosię kilku bardzo wzruszających relacji więźniów ocalałych z marszu.



Wyruszyliśmy trasą, którą szedł marsz, po drodze mogliśmy zobaczyć parę ciekawostek, jedną z nich są dobrze zachowane pozostałości okopów.



Widać, ze bardzo aktywnie pracuje tu służba leśna. Po drodze spotkaliśmy liczne składowiska drzewa i reklamy oferujące sprzedaż drzewa opałowego. Był też paśnik dla zwierząt.



Głęboko w lesie w Kamieniu w przysiółku Młyny doszło do kolejnej tragedii, to tutaj doszło do kolejnej strzelaniny i tutaj zginęło wielu ludzi. W czasie marszu lasem ok 370 osób podjęło próbę ucieczki z czego aż 100 złapano, reszcie na szczęście udało się uciec, więc mieli szansę przeżycia. Przez lata o wielkiej tragedii przypominała tylko mała metalowa tabliczka na drzewie, a od niedawna jest tablica.



W pięciu miejscach "Strażnicy Pamięci" ustawili tablice pamiątkowe, aby pamięć o tragicznych wydarzeniach ze stycznia 1945 roku przetrwała i była przekazywana młodym pokoleniom.  A to właśnie jest jedna z tych tablic.



Z Kamienia marsz poszedł już dalej nie lasem ale drogą w kierunku Rybnika. My za to powoli wracamy do naszego autobusu. W czasie spaceru aktywni byli pracownicy lokalnej telewizji, nakręcali wywiady z uczestnikami spaceru.




Autobus przywiózł nas do Książenic na cmentarz, gdzie zostali pochowani uczestnicy marszu w zbiorowej mogile na terenie miejscowego cmentarza. O czym przypomina kolejna z pięciu ustawionych tablic.



Pierwsze zatrzymaliśmy się przy grobie księdza Pawła Rysia, który kazał spisać numery chowanych tu osób i dzięki temu po latach udało się po latach ustalić nazwiska osób tutaj pochowanych.



W 2008 roku na zbiorowej mogile odsłonięto tablice za sprawą tutejszej parafii i instytutu Yad Vashem z Jerozolimy.



Tutaj na cmentarzu wysłuchaliśmy też historii miejscowej ludności, która pomagała uczestnikom marszu i przechowywała tych, którym udało się zbiec z narażeniem własnego życia.



W czasie naszego spaceru wysłuchaliśmy wielu ciekawych i wzruszających historii, mi szczególnie zapadła jedna o państwu Jurytko, którzy przechowali przez 8 dni czternastu zbiegłych więźniów w stodole i karmili ich choć sami niewiele mieli. Odchodząc zbiegli więźniowie spisali dokument, w którym oświadczyli, ze są zbiegłymi więźniami z Auschwitz i podziękowali za schronienie i uratowanie życia. W 1991 roku za ten czyn rodzina Jurytków otrzymała medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata z Yad Vashem. 



Tak jak marsz my też udaliśmy się dalej, tym razem zatrzymaliśmy się już w Rybniku przy stadionie. W czasie wojny znajdowała się tu stadion i restauracja "Wypoczynek" i marsz zatrzymał się tu na nocleg. Część więźniów spało w restauracji, część na płycie stadionu i w szatniach, a część w drewnianej szopie przystani kajakowej, z których prawie wszyscy zamarzli. W nocy paru próbowało uciekać, ale próby były nie udane i tracili oni życie. Rano zarządzono wymarsz, a tych co nie potrafili się ruszać z zimna po prostu rozstrzelano.




Łącznie w tym miejscu zginęło 385 ludzi, z relacji ludzi wiadomo, że pobliski potok miał kolor czerwony jeszcze przez wiele dni. Ci co przeżyli wyruszyli w kierunku Wielopola i dalej na Racibórz. 



My jeszcze przeszliśmy kawałek dalej w kierunku lasu, gdzie znajduje się cmentarz pacjentów psychiatryka, tutaj też znajduje się zbiorowa mogiła tych co zginęli przy stadionie i w okolicy w  marszu. Łącznie spoczywa tutaj 446 osób. Według pana Delowicza autora książki o Marszu Śmierci wyruszyło na ten odcinek trasy tzw nitkę rybnicką ok 2500 ludzi, a doszło tylko ok 600 osób. 



Muzeum Narodowe w Oświęcimiu pamięta o tragicznie zmarłych i co roku składa wiązanki na zbiorowych mogiłach.


A na koniec coś wesołego, wracając do autobusu zauważyłam przy lodowisku miejskim takiego bałwanka.


Dziękuję za waszą obecność i pozostawione komentarze. Zapraszam ponownie.

16 komentarzy:

  1. Bardzo ważny i ciekawy spacer. Dom wygląda wspaniale. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna lekcja historii!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przygnębiajace miejsce uczące pokory....
    Podoba mi się ten stary dom....

    OdpowiedzUsuń
  4. To piękne ale i smutne..warto być na takim marszu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż dreszcze przechodzą... I to nie z zimna...

    OdpowiedzUsuń
  6. Godne podziwu, że ludziom chce się w zimie uczestniczyć w takim marszu, swoją drogą ciekawe czy dzisiaj istnieją ludzie, którzy mieliby tyle odwagi co Państwo Jurytko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Należy pamiętać o historii... Pozdrowienia :)
    P.s. Ten bałwan to ewidentnie karmiony w jakimś fast foodzie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna lekcja historii i w ciekawy sposób pokazana. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tragiczna historia miejsc.... Cieszy mnie, ze ktos dba o jej przypominanie nam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie to opisałaś.
    Smutne jest to, że my mamy tyle tragicznych zdarzeń w naszej historii.
    Ten dom latem musi być fantastyczny, cały w dzikim winie.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tragiczne wspomnienia nalezy pamiętac o naszej historii a zarazem tragedii tamtych lat serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. O takich rzeczach należy pamiętać...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. W tej chwili unikam jednak takich miejsc...
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  13. Przejmująca i wymowna wycieczka. Obyśmy nigdy mnie doczekali podobnych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale super :) fajnie tak pozwiedzać za pomocą Twojego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miejsce wartę odwiedzenia, ale wole wiosną lub latem.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie witam na moim blogu i bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.
Komentarze od anonimów będą kasowane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...