Trzeciego maja wybrałam się do pałacu w Pławniowicach. Byłam to moja druga wizyta w tym miejscu i podejrzewam, że ostatnia. Pierwszy raz byłam tu w 2007 roku i miałam okazję zobaczyć pałac tylko z zewnątrz. Tym razem przeczytałam w internecie, że w weekend majowy w pałacu będzie możliwe zwiedzanie z przewodnikiem, więc pojechałam.
Pałac mieści się przy węźle autostrady A4 z drogą DK40. Po zjechaniu z autostrady, po przejechaniu paru kilometrów wzdłuż jeziora, jesteśmy pod pałacem. Był problem z zaparkowaniem samochodu, gdyż nie ma większego parkingu w pobliżu i samochody stawały gdzie popadnie. Była ładna pogoda, więc przyjechało bardzo dużo ludzi.
Od razu po przekroczeniu bramy płaciło się 2 zł za wejście na teren parku, inaczej nie można było wejść do pałacu. Następnie o wyznaczonej godzinie otwarta została kaplica, w której drzwiach dwie osoby sprzedawały bilety wstępu. Następnie ksiądz opowiadał jak to po wojnie pałac uległ zniszczeniu i przy finansowaniu ze środków rządu RFN w latach 1993-95 odrestaurowali bryłę pałacu czyli ściany, dach, okna i drzwi. Za to resztę robią za środki pozyskane ze sprzedaży biletów, z darowizn i z datków. O finansach gadał jak najęty, za to o samym pałacu i jego historii oraz o jego mieszkańcach wspomniał w paru słowach, to więcej można się dowiedzieć z Wikipedii. Niezbyt przychylnie zostało to przyjęte przez zwiedzających. Zwłaszcza, że pochód był tak duży, że przewodnik wyszedł już z ostatniego pokoju i spotkał koniec kolejki, czyli jeszcze ostatni ludzie nie zdążyli wejść do pierwszego pokoju. Dla mnie dziwne było słuchać, co jest w trzecim pokoju będąc w pierwszym. Jak dla mnie powinien sobie darować wykład o finansach i co pół godziny wpuszczać grupę, którą oprowadzi po kaplicy i pałacu.
Przyznam jak bardzo byłam zachwycona pałacem Pławniowickim nazywanym Perłą Śląska, oglądając go z zewnątrz, tak wyjechałam zdegustowana. Jako notoryczna turystka chętnie odwiedzam różne miejsca, ale zwiedzenie pałacu z przewodnikiem nie zachęciło mnie do kolejnej wizyty.
W pałacu nie można robić zdjęć, gdyż część eksponatów mają pożyczonych i nie mają zgody na ich upublicznianie. Nie bardzo to rozumie, bo nie można robić zdjęć w środku, ale za to można kupić na DVD płytę z nakręconym filmem o pałacu oraz można na ich stronie wirtualnie zwiedzić pałac. Jak zdjęcie przeciętnego turysty jest upublicznianiem, a film emitowany w TVP3 i oglądanie wnętrz w internecie nie jest upublicznianiem. Wnętrze można zobaczyć na stronie http://palac.plawniowice.pl/wirtualne_zwiedzanie/
Pałac w Pławniowicach zwany jest też pałacem Ballestremów, został zbudowany w latach 1882-85 na zlecenie hrabiego Franciszka II Ballestrem na miejscu poprzedniego pałacu. Wybudowano trzy skrzydła w kształcie litery "U"o dwóch kondygnacjach. Dach jest czterospadowy z licznymi uroczymi wieżyczkami. Każdego zachwyca barwna fasada z czerwonej cegły w połączeniu z kamiennymi detalami.
W pałacu znajduje się kaplica p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP konsekrowana w 1885 roku. Kaplica duża jak na warunki pałacowe, od początku była przeznaczona dla rodziny zamieszkującej pałac oraz dla miejscowej ludności. Obecnie kaplica pałacowa służy mieszkańcom Pławniowic jako kościół parafialny.
Na dziedzińcu jest fontanna z przepiękną figurą Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
Na przeciw pałacu, praktycznie wchodząc już do parku, umieszczony został pomnik protoplasty rodu Ballestremów - Giovanniego Babtisty Angelo von Ballestrem di Castellengo, wykonany na zlecenia Franciszka II Ballestrem przez prof. J. Limburga
Pałac otoczony jest parkiem krajobrazowym, założonym w 1885 roku. Park obejmuje 2,4 ha ziemi, do czasów współczesnych zachowało się tu 40 gatunków drzew i 23 gatunki krzewów. Całość otoczona jest ceglanym murem. Znajduje się tu również staw, na którym spotkałam parę kaczek. Park sprawia wrażenie cichego i spokojnego. Widać, że jest zadbany, miło jest spędzić tu czas w otoczeniu zieleni.
Po przejściu parku obeszłam jeszcze raz pałac dookoła zachwycając się piękną fasadą. Wspaniale wyglądał czerwony zamek na tle zieleni budzącej się do życia i niebieskiego nieba. Jest to po prostu wdzięczny obiekt do fotografowania.
Niedaleko pałacu znajduje się jezioro Pławniowickie, nad którym odpoczywało sporo ludzi, nawet widać było żaglówki na wodzie. Świetne miejsce na odpoczynek w weekend.
Jeżdżąc dość często A4, widzę kierunkowskaz Pławniowice-pałac, ciagle też obiecuję sobie, że wstąpię, podobnie jak do Mosznej, w której byłam jakieś dwadzieścia lat temu...?Czas najwyższy odświeżyć znajomość:)
OdpowiedzUsuńZarówno pałac w Mosznej jak i w Pławniowicach wart jest odwiedzenia. Do Mosznej chętnie będę wracać, za to do Pławniowic już mniej, bo pewien niesmak pozostał, po braku zgody na robienie zdjęć i oprowadzaniu trzystu ludzi na raz.
Usuń