środa, 14 lutego 2018

Szukając pingwinów znaleźliśmy lwy morskie

Tuż po śniadaniu wyruszyliśmy z Christchurch w stronę Dunedin. Tym razem na celu mieliśmy plażę, gdzie można spotkać pingwiny żółtookie, które żyją tylko w Nowej Zelandii. Jest to gatunek zagrożony, bo żyje jeszcze około czterech tysięcy osobników, a jeszcze z roku na rok ich liczba maleje.



Po drodze mijaliśmy wiele ciekawych budynków w kolejnych mijanych miejscowościach. Trudno się było oprzeć, żeby nie zatrzymywać się co chwilę, ale założony plan odwiedzenia kolejnych miejsc powodował, że nie mogliśmy sobie pozwolić na stawanie co parę kilometrów. 




Mimo, że zdjęcia robiłam przez szybę samochodu to i tak jestem zadowolona z efektów.




Nasz pierwszy tego dnia postój zaplanowany był na plaży w pobliżu miejscowości Oamaru.  Znajduje się tu rezerwat krajobrazowy Bushy Beach, jest to bardzo malownicze miejsce, gdzie mając szczęście można spotkać pingwiny żółtookie, które żyją tylko w Nowej Zelandii. 




Gdy wysiedliśmy z samochodów w oddali widać było nad zieloną roślinnością wspaniały niebieski kolor wody kontrastujący się z błękitem nieba. Szliśmy z wielką nadzieją, że za chwilę może zobaczymy niezwykle rzadkie pingwiny żółtookie.





Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy na deptak umieszczony na klifie wśród pięknej roślinności. Co kawałek można spotkać platformę widokową, skąd można wypatrywać pingwiny żółtookie, foki nowozelandzkie czy lwy morskie, no i oczywiście wszędobylskie mewy.




Następnie udaliśmy się stromą ścieżką na plażę, gdzie z oddali widzieliśmy leżące na plaży dwa lwy morskie.




Gdy byłam już na plaży miałam dylemat czy iść w prawo czy w lewo. Wybrałam prawą stronę, gdzie widziałam ciekawe skały i to był jak się później okazało bardzo dobry wybór. Jedni poszli w lewo i tam nic ciekawego nie było, więc przyszli za nami.




Gdy podeszłam bliżej skał okazało się, że jest tam pełno lwów morskich, a właściwie powinnam napisać, że uchatek nowozelandzkich lub maoryszanek uszatych. Jest to gatunek drapieżnego ssaka morskiego, występującego w Nowej Zelandii i na wyspach u wybrzeży Antarktydy. 




Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam, że zza kolejnych skał wynurzają się kolejne głowy. Gdy podeszłam zbyt blisko do jednego osobnika mniej więcej na wyciągnięcie ręki, to fuknął na mnie, ale na szczęście dalej leżał. Więcej już zbyt blisko nie podchodziłam to i one na mnie nie fukały.




Pierwsze myślałam, że są to foki, ale nie bardzo pasowały mi do zdjęć z internetu, dopiero później przeczytałam że są to ssaki z rodziny uchatek. Różnią się od fok tym, że posiadają niewielkie małżowiny uszne, a foka ma tylko niewielki otwór w miejscu ucha.





Samce uchatek nowozelandzkich są koloru czarnego lub brązowego i mierzą około 2,5 m, natomiast samice są trochę mniejsze i mają do 2 m długości i są jasnobrązowe





W oddali można było zobaczyć jak nasze lwy morskie bawią się w wodzie, a to obrót, a to fikołka. Można by tak godzinami stać i obserwować co wyprawiają.





No cóż bardzo dużo radości sprawiło mi obcowanie z tak niezwykłym zwierzęciem na wyciągniecie ręki. Co innego jest zobaczyć zwierzęta na wolności, a co innego oglądanie przez szybę w ogrodzie zoologicznym.




Nasz pobyt na plaży rezerwatu krajobrazowego Bushy Beach dobiegł końca, jedynego pingwina żółtookiego jakiego widziałam to tego ze zdjęcia na tabliczce przy wejściu na teren rezerwatu. Przed nami wizyta na kolejnej niezwykłej plaży, ale żeby się tam dostać trzeba udać się do samochodu i ruszyć w dalszą drogę.




Do miasta wracaliśmy tą samą drogą, kawałek naszej trasy biegło bardzo stromą ulicą, byłam bardzo zadowolono, że to nie ja muszę jechać za kierownicą, miało się wrażenie, że zaraz samochód się przewróci. Na szczęście odcinek był bardzo krótki. 



Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.


13 komentarzy:

  1. Nie widziałaś pingwinów żółtookich, ale myślę, że widok uchatek nowozelandzkich Ci to wynagrodził :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boska fotorelacja. Piękne widoki, cudowne zwierzątka. Chciałabym tam być. Zdjęcia z auta wyszły świetnie. Brawo. Ogólnie zdjęcia piękne. Dziękuję za tę wyprawę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, ale fajne zwierzatka :) ciekawe, ze moglas zobaczyc je na zywo - normalnie pozostaje tylko zoo :)
    pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ one pięknie pozowaly do zdjęć! A ta Nowa Zelandia - zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekna jest Nowa Zelandia. Wspaniały kraj. A te zwierzątka kochane. Dobrze, że nic poza ofukaniem nie zrobiły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno oglądanie zwierząt w naturze nie ma porównania do odwiedzin w zoo. Bardzo ciekawa wycieczka, bajeczne widoki i pogoda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie Piekne zdjęcia , w szczególności niebo mnie urzekło ! A do Lwów morskich rzeczywiście byłaś rzut beretem😀

    OdpowiedzUsuń
  8. A może po prostu on powiedział Ci "cześć"? :) :) :) Fajne te uchatki... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa relacja i lwy morskie i morze i piekna przyroda... wspaniala wyprawa. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle wspaniała relacja i niezwykłe zdjęcia.
    Zobaczyć takie zwierzęta w naturze to marzenie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały, niezwykły kraj. Zdjęcia super i te z samochodu i poza nim. Śliczne te uchatki, ale faktycznie lepiej się nie zbliżać, jak fuczą :)Odważna jesteś.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Wspaniała przygoda.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowite zdjęcia uchwyconej przez Ciebie przyrody. Czuję się, jakbym tam był.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie witam na moim blogu i bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.
Komentarze od anonimów będą kasowane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...