poniedziałek, 28 maja 2012

Zagroda żubrów w Pszczynie

Niedawno wybrałam się do Pszczyny odwiedzić Zagrodę Żubrów. Byłam tu już drugi raz i widzę jak się wszystko rozbudowuje, przybywa zwierząt. Uważam, że warto poświęcić troszkę czasu i odwiedzić Zagrodę Żubrów.
W zagrodzie możemy oglądać żubry przy karmieniu o wyznaczonych godzinach. Możemy również obserwować je z wybudowanego pomostu widokowego. Warto dodać, że pomyślano tu o osobach niepełnosprawnych i o rodzinach z wózkami, gdyż dla nich przygotowano windę. 
Dodatkowo na terenie zagrody możemy spotkać też inne zwierzęta i ptaki. Są tu między innymi muflony, jelenie, sarny, daniele, łosie, dziki, króliki, kózki i owieczki, a także spacerujące po zagrodzie i poza nią pawie, gęsi łabędzionose i kaczki krzyżówki, a także inne ptaki umieszczone w klatkach. 


wtorek, 22 maja 2012

Zamek w Starych Tarnowicach i gospoda u Wrochema

W ramach serii wyjazdów z cyklu "Kościół i Karczma" z PTTK-iem miałam okazję trafić do dzielnicy Tarnowskich Gór - Tarnowic Starych, gdzie mieści się przepiękny zamek. Po jego zwiedzeniu na koniec wycieczki trafiliśmy do karczmy a właściwie do gospody. 
Zamek w Starych Tarnowicach został wybudowany w stylu renesansowym z XVI wieku przez Piotra Wrochema. Przez lata przechodził w różne ręce, aż trafił do rodu Hencel von Donnersmarck. W ich posiadaniu zamek i okoliczne dobra były do 1945 roku. Po wojnie znajdował się tu PGR. W roku 2000 zamek zakupiło małżeństwo Smolorz. To dzięki ich zaangażowaniu w przywrócenie świetności pozostającego w ruinie obiektu, włożeniu dużych nakładów pracy pracy i inwestycji znaczących środków finansowych zamek odzyskał dawny blask. Z wielką przyjemnością zwiedziłam zamek i mam nadzieję, że za jakiś czas znów będę miałam możliwość odwiedzenia tego miejsca. Widoczne zaangażowanie w podniesienie jeszcze atrakcyjności tego miejsca, choć i tak jest już na wysokim poziomie, zachęca mnie do kolejnych odwiedzin. Zachęcam wszystkich, którzy nie mieli jeszcze okazji do odwiedzenia zamku w Starych Tarnowicach.

 

 

 

 

Wnętrze zamku zostało urządzone z należytą starannością. Nasze zwiedzanie można było podzielić  na dwie części. Pierwsza cześć było to wspaniale urządzone komnaty, podczas oglądania których z wielką przyjemnością słuchało się przewodniczki i oglądało ciekawostki. Nasza pani przewodnik pokazała nam przykładowo jak ciekawie był zabezpieczony sekretarzyk przed dostępem nieuprawnionych osób do niektórych szuflad. Mieliśmy okazję zobaczyć starodawne łóżko chowane w szafie oraz wiele innych ciekawych mebli, w tym pięknie rzeźbione stołki.  









Drugą część naszego zwiedzania stanowiło muzeum, w którym mieliśmy okazję zobaczyć salę poświęconą renowacji mebli. Niesamowite jak wiele jest różnych detali, które można wykorzystać przy robieniu stolików, komód itd. W kolejnych salach mogliśmy zobaczyć ogromny zestaw kluczy, różne narzędzia, makieta pałacu, makiety pociągów, makiety domów, szopek itd.  Niestety nie miałam tu szczęścia, bo wysiadł mi ostatni komplet baterii w aparacie i resztę zdjęć robiłam komórką.












Otoczenie zamku jest w trakcie realizacji, ale i tak świetnie się zapowiada. Widać jaki ogrom pracy został włożony i jak wiele środków zostało zainwestowanych. No i można zaobserwować, że kolejne prace są wykonywane. Jak mówi przysłowie "Pańskie oko konia tuczy" - gospodarz zamku był obecny, siedział przed domem i obserwował co się dzieje.



 

 

 

Nasze zwiedzanie obiektu skończyliśmy w Gospodzie u Wrochema. Zresztą jak każdy nasz wyjazd z serii karczma i kościół - jak my to mówimy, a oficjalnie brzmi "Kościół i Karczma". Nasz przewodnik śmieje się, że za bardzo ciągnie nas do karczmy, dlatego przestawiamy kolejność. :) Podobnie jak w poprzednich wyjazdach otrzymaliśmy żurek z chlebem, a resztę jeśli ktoś miał ochotę to trzeba było sobie kupić we własnym zakresie. Jak na mój gust ceny są tu za wysokie i podobnie jak ja myślało większość uczestników wycieczki, bo prawie nikt nic nie zamówił poza kawą czy napojem, choć byliśmy głodni, gdyż porcja żurku nie zaspokoiła naszego głodu.









A na koniec tuż przed wsiadaniem do autokaru mieliśmy okazję zobaczyć zagrodę ze zwierzętami, znajdującą się obok gospody.




niedziela, 20 maja 2012

Pałac w Brynku

Niedawno będąc przejazdem odwiedziłam pałac w Brynku. Obecnie mieści się tam Zespół Szkół Leśnych i Ekologicznych. Jako, że byłam w sobotę to nie odbywały się zajęcia i dzięki temu miałam okazję zobaczyć kilka sal, a w nich pozostałości po dawnych właścicielach.

  

 

Pałac w Brynku wybudował w 1829 Bernard von Rosenthal z Wrocławia. W 1905 roku nabył go hrabia Hugo I Hencel von Donnersmarck z Siemianowic, który go przebudował. Po przebudowie nabrał charakteru luksusowej eklektycznej rezydencji. Pałac zachował do dziś w prawie niezmienionej wersji wygląd zewnętrzny z czasów Donnersmarcków, za to wewnątrz został przystosowany do potrzeb szkoły.

 

 

 

 



W pałacu znajduje się kaplica p.w. Św Franciszka z Asyżu i św Huberta, która przez długi czas była sklepem, dopiero w 1991 roku została oddana kościołowi i znów pełni swoją funkcję. Z oryginalnego wystroju zachowało się niewiele, w całości zachował się witraż w prezbiterium przedstawiający pokłon Trzech Króli.

 

 

 

Dookoła pałacu znajduje się park krajobrazowy, którym opiekują się uczniowie pobliskiego technikum. Wraz z powstaniem szkoły został założony ogród botaniczny na terenie 5 ha. Znajduje się tu wiele ciekawych okazów.

W pobliżu znajdują się również dawne zabudowania gospodarcze takie jak wieża ciśnień z zegarem i przelotową bramą, oranżeria czy oficyna pałacowa.




czwartek, 10 maja 2012

Drewniany kościół w Rybniku Wielopolu

W niedzielę po obiedzie wybrałam się do jednej z rybnickich dzielnic - do Wielopola. Odwiedziłam tutaj piękny drewniany kościół p.w. Katarzyny Aleksandryjskiej i Matki Boskiej Różańcowej. Kościół ten jest najstarszym kościołem na śląsku, został wybudowany w Gierałtowicach w 1534 roku, a jego fundatorem był Stanisław Dąbrówka. W 1844 miał dobudowaną kwadratową wieżę. Za to w 1976 roku kościół został przeniesiony z Gierałtowic do Wielopola, gdzie stoi do dziś. 
Jadąc trasą 78 z Rybnika do Gliwic, po prawej stornie w pewnym momencie można zobaczyć jego wieżyczki. Trudno tu o jakieś drogowskazy, wcześniej jadąc obwodnicą widziałam jedną malutką strzałeczkę z nazwą kościoła. Wystarczy zjechać z głównej drogi w osiedle domków jednorodzinnych i wąskimi ścieżkami dojeżdżamy na parking kościelny, który jest spory i jest gdzie auto zostawić. Stojąc na parkingu ukazuje nam się cała bryła kościoła.




W kościele nie ma obecnie zabytkowego wyposażenia w skład którego wchodziły ołtarz, ambona i renesansowe ławki. Zachował się zabytkowy obraz św Katarzyny z 1828 roku namalowany przez Franciszka Froemla z Moraw, który wchodził kiedyś w skład ołtarza głównego. Zachowała się również polichromia patronowa.






 W czasie remontu w latach 1960-61 znaleziono malowidła na deskach stropowych tzw polichromię patronową. Powstaje ona poprzez wykorzystanie szablonów zwanych patronami.


 

 Oprócz tego w kościele moją uwagę zwróciło parę elementów.




Tuż obok kościoła znajduje się drewniana dzwonnica wybudowana zaledwie parę lat temu, dokładnie w 2005 roku, a świetnie uzupełnia całość.



Kościół mogłam zobaczyć tylko dlatego, iż wybrałam się na nabożeństwo majowe i mszę św. Gdy przyjechałam kościół już był otwarty, a kilkanaście minut po mszy kościół jest zamykany i nie ma możliwości zobaczenia wnętrza. Niestety ze względów bezpieczeństwa tak się dzieje w większości kościołów. Jest to smutne ale prawdziwe i dla takich osób jak ja, które lubią zwiedzać różne obiekty, kościoły muszę sobie zostawić na niedzielę i święta.
Gdy zbierałam się do wyjazdu przyjechała cała rodzinka na rowerach, dan im było tylko zobaczyć kościół z zewnątrz, objechali go dookoła, zrobili parę zdjęć i jechali dalej. 
Ciekawym zbiegiem okoliczności okazało się, że proboszczem tej parafii jest dawny wikary z naszej parafii.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...