W czasie wyjazdu na Podlasie odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, jednym z nich był klasztor św Onufrego w Jabłecznej. Jest to jedno tych miejsc o którym wcześniej nie miałam pojęcia, że istnieje, a warto je odwiedzić. Bardzo się cieszę, że mogłam tak piękne i ciekawe miejsce zobaczyć i poznać.
Może zacznę od tego skąd tu się wziął prawosławny monastyr św Onufrego. Według podań ludowych, rzeką Bug przypłynęła ikona św Onufrego i to dla miejscowej ludności było znakiem od Boga, że w tym miejscu ma powstać prawosławny monaster i takowy zbudowali.
Dokładna data powstania monasteru nie jest znana. Przyjmuje się, że
prawdopodobnie monaster powstał w latach 1497-98, ponieważ pierwszy,
najstarszy rękopis Ewangelii opatrzony datą i dedykacją
znajdujący się w tutejszym monasterze pochodzi z 1498 roku.
Z tego
samego roku także pochodzi adnotacja na rękopisie reguły nabożeństwa,
którą brzescy mieszkańcy podarowali monasterowi. Kolejnym dokumentem
potwierdzającym istnienie monasteru jest dekret króla Zygmunta z 1522
roku, który zawiera informację o kupnie wsi Jabłeczna wraz z monasterem
św Onufrego.
W czasie gdy prawdopodobnie monaster powstał właścicielami
wsi byli Jan i Anna Zaberezińscy, którzy uważani są jego za
fundatorów. W kolejnych latach właścicielami majątku Jabłecznej i
dobrodziejami monasteru są rodziny Boguszów, Prońskich i Leszczyńskich.
Dzięki nadaniom ziemskim kolejnych właścicieli majątku w Jabłecznej monaster stał
się znaczącym ośrodkiem kultu prawosławnego na Chełmszczyźnie. Wraz z unią brzeską z 1596 roku dobre czasy dla monasteru się skończyły. Po wspomnianej unii brzeskiej
zakonnicy z Jabłecznej odmówili przyjęcia jej postanowień i mimo
wywieranych na nich nacisków zachowali wyznanie prawosławne, pozostając
do upadku I Rzeczypospolitej ważnym ośrodkiem dyzunitów, czyli przeciwników unii.
Lepsze czasy dla monasteru nastąpiły po trzech rozbiorach Polski, kiedy
to władze rosyjskie zaczęły finansować monaster widząc w nim ośrodek
rusyfikacji Chełmszczyzny. Zamiar się nie powiódł, mimo, że mnisi
podjęli działalność społeczną i edukacyjną, gdyż mnisi w większości nie
byli narodowości rosyjskiej oraz było ich niewielu oraz mieli niskie
wykształcenie.
W 1942 roku niemieccy żołnierze straży granicznej spalili zabudowania monasteru, cerkwi, archiwum i bibliotekę. Po wojnie zaczęto odbudowę, ale w 1950 monaster stracił ziemie na rzecz PGR Koroszczyn, została tylko ziemia pod zabudowania klasztorne, sad i ogród. Nastąpiły czasy, kiedy zastanawiano się nad sensem istnienia tego miejsca. Dopiero w 1970 roku, kiedy przełożonym został Sawa, późniejszy metropolita warszawski, miejsce to ożyło. Zakończył prace remontowe w monasterze, sprowadził tu seminarium duchowne oraz ożywił ruch pielgrzymkowy.
Dla klasztoru w XX wieku były lepsze i gorsze czasy, była sytuacja kiedy przez trzy lata przebywał tu tylko jeden mnich. W 1995 roku było ich już piętnastu, a w ubiegłym roku kiedy odwiedziłam Jabłeczną było ośmiu mnichów i jeden nowicjusz.
Trochę historii było, to teraz czas na cerkiew. Bardzo rzadko zdarza mi się odwiedzać cerkwie, więc informacje podane przez mnicha, który nas oprowadzał o cerkwi, przebiegu liturgii czy ikonostasie bardzo mnie zainteresowały. W bardzo przystępny sposób opowiedział nam wszystko o podobieństwach i różnicach w stosunku do wiary katolickiej.
Warto wiedzieć, że wchodząc do cerkwi wystarczy spojrzeć na ikonę z prawej strony, tam zawsze jest umieszczony parton cerkwi. W tym przypadku jest to ikona św Onufrego, patrona monasteru. Historycy datują powstanie ikony na XII - XIII wiek. Ikonę pisana jest na cyprysowej desce, przykrywa ją srebrna koszulka z wygrawerowanymi drzewami i rzeką Bug.
Po lewej stronie widnieje ikona Jabłeczyńskiej Matki Bożej, jest ona niewiele młodsza od ikony św Onufrego. Przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem oraz Archanioła Michała i Archanioła Gabriela oraz dookoła znajdują się prorocy ze Starego Testamentu. Ikona ta jest bardzo czczona przez lokalną ludność.
Po środku ikonostasu znajdują się tzw Carskie Wrota. Otwierane są tylko podczas niektórych momentów w czasie nabożeństw, a w czasie Boskiej Liturgii wynosi przez nie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Przez Carskie Wrota przechodzić może jedynie kapłan pełniący posługę. Po obu stronach znajdują się Wrota Diakońskie przez które przechodzą osoby pomagające przy sprawowaniu nabożeństwa. Na skrzydłach Carskich Wrót rzeźbione jest drzewo Jessego i malowane są postacie czterech ewangelistów, a w środkowej części przedstawiona jest scena Zwiastowania.
Chodząc po cerkwi widziałam wiele ciekawych rzeczy, ale nie sposób wszystko opisać, warto się wybrać w takie piękne i interesujące miejsce jak monaster Św Onufrego w Jabłecznej i posłuchać jak na miejscu mnisi wszystko ciekawie opowiadają.
W czasie odwiedzin w Jabłecznej na terenie monasteru można wejść do sklepiku i zakupić pamiątki, sklepik jest bardzo dobrze zaopatrzony.
Mnich który nas oprowadzał otwarł nam Carskie Wrota i nas pobłogosławił, a także mieliśmy możliwość zapalenia świec za naszych bliskich.
Dawniej w tym budynku były cele mnichów, jedno okno to jedna cela, a obecnie są tam pokoje do wynajęcia dla pielgrzymów.
Przy klasztorze znajdują się cztery kaplice, z czego jedna znajduje się w budynku mieszkalnym, a druga w refektarzu. Trzecia znajduje się naprzeciw wejścia Bramy Głównej monasteru, jest to Kaplica Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny z 1906 roku. Czwarta kaplica Świętego Ducha znajduje się nad Bugiem i pochodzi z 1912 roku. Obie te kaplice były zamknięte i mogliśmy zobaczyć je tylko z zewnątrz.
Na koniec naszej wizyty w Jabłecznej zrobiliśmy sobie spacer nad Bug, gdzie mieści się granica państwa.
Napisze jeszcze na koniec jako ciekawostkę, że monaster dawniej znajdował się na wschodnim brzegu Bugu, ale w czasie regulacji rzeki w II połowie XIX wieku trafił na zachodni brzeg rzeki. Dzięki temu takie wspaniałe miejsce do odwiedzenia mamy obecnie na terenie Polski.
Dobrze nam zrobiło trochę ruchu podczas spaceru nad Bug, zawsze to mały trening dla naszego organizmu po całym tygodniu siedzenia w pracy. Czas wyruszyć w dalszą drogę, o kolejnych ciekawych miejscach na Podlasiu jeszcze w przyszłości napiszę.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze. Zapraszam ponownie.
z kazdymi nowymi zdjeciami ogladanymi na blogach Podlasie marzy mi sie coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńOdwiedz najstarszą kaplicę i freski Jurgi na bocznych nawach posłuchaj opowieści z czasów 1944 z nią związanych.
UsuńPrawie w ogóle nie znam terenów wschodniej Polski. Twój post jednak zachęca do zainteresowania się tymi miejscami. Piękne zdjęcia... i jakie kolorowe.
OdpowiedzUsuńPodlasie jest ciekawe jaki Roztocze.., dużo zabytków i niezwykła przyroda pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękny monaster. :) zauroczyłam się tym miejscem. Muszę sobie go dopisać do miejsc które trzeba zobaczyć.
OdpowiedzUsuńOoo... widzę, że monaster zrobił się jeszcze ładniejszy, niż go pamiętam. Chyba jakieś remonty tam były. Mnisi z Jabłecznej pomagali też Siostrom w Zwierkach przy remoncie żeńskiego klasztoru. Piękne tereny podlaskie - już się cieszę, że za dwa tygodnie wyrywam się tam na jeden dzień :) Pozdrawiam Avelino! :)
OdpowiedzUsuńWnętrze bardzo na bogato, chociaż na zewnątrz wygląda całkiem prosto. Fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Miałem w planach, ale ostatecznie nie dotarłem. Z ciekawością więc obejrzałem zdjęcia i przeczytałem opis. Fajnie, że wszystko tak dokładnie można zobaczyć i posłuchać o różnicach wyznaniowych. Piękne wnętrza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Podlasie ciągle w moich planach. Przepiękny monastyr.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Kocham Podlasie! Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się wrócić. W Monasterze św. Onufrego w Jabłecznej niestety nie byłam, ale widzę po Twojej relacji, że jest naprawdę imponujący i warto go odwiedzić.
OdpowiedzUsuńKlasztor ładny, zadbany i ogródek też. Ciekawe wnętrze. Warte miejsce do odwiedzenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodlasie jest przepiękne i ciągle mam wrażenie, że trochę niedoceniane. Sam monastyr bardzo mi się podoba, i te kapliczki też. Mam nadzieję, że kiedyś na własne oczy zobaczę piękno Podlasia.
OdpowiedzUsuńwow beautifull monastery dear i realy love it,thanks for sharing..
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Jaki piekny objekt i otoczenie, a takze ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Miejsce bardzo ładne, nawet o nim nie slyszalam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do siebie zapraszam :)
Gdyby nie opis, pomyślałabym, że to Bałkany :) Bardzo malownicze i urocze miejsce, warto wiedzieć! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBylam i widzialam, i mam nadzieje, ze uda mi sie jeszcze jedna dluzsza wycieczka na Podlasie.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Byłem tam ostatnio 20 lat temu, bardzo mnie zachęciłaś do kolejnych odwiedzin :-)
OdpowiedzUsuńZdrowych rodzinnych świąt!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa relacja.
OdpowiedzUsuńCiągle planujemy, by wreszcie tam dotrzeć.
Moc pozdrowień. :)
O proszę, tak blisko można takie fajne miejsca zobaczyć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Muszę się tam wybrać, koniecznie :)
OdpowiedzUsuń