Wybierając się do Nowej Zelandii wiedziałam, że zobaczę niezwykłe miejsca, jednak na takie osobliwości przyrody jakimi są głazy Moeraki nie byłam przygotowana. Zresztą w programie miałam napisane "Moeraki boulders - plaża z kulami", a takie stwierdzenie nie oddaje tego, co tam zobaczyliśmy.
Gdy tego ranka wyruszałam w drogę nie spodziewałam się, że zobaczę tak niezwykłe miejsce z fascynującymi cudami natury. Po zaparkowaniu samochodu, natrafiamy na kawiarnię i sklep z pamiątkami, my jednak od razu udaliśmy się na plaże zobaczyć, co to za kule tam leżą, że trzeba było przelecieć pół świata, aby je zobaczyć.
Ta niezwykła Jestem bardzo zadowolona, że los pozwolił mi na wyjazd w tak odległe
strony i mogłam zobaczyć tak niezwykłe cuda, ale wszystko co dobre
szybko się kończy i my wyruszamy w dalszą drogę., gdzie przyjechaliśmy, znajduje się na Wyspie Południowej w Nowej Zelandii, a dokładnie w rejonie Otago, między Moeraki i Hampden.
Po wejściu na plażę Koehoke zobaczyliśmy olbrzymie kule rozrzucone pojedynczo i grupami na przestrzeni 50 metrów, jest ich tu ponad 50 sztuk. Wyglądało to bardzo zjawiskowo. Warto było jechać w tak odległe miejsce od Polski, aby zobaczyć tak niezwykłe cuda natury.
Te niesamowite kuliste głazy, fachowo nazywane są konkrecjami. Powstają one w procesie obrastania minerałami wokół jakiegoś obiektu w skale. Tym obiektem może być otoczak, jakaś skamieniałość czy ziarenko piasku, do którego lepił się muł, glina czy błoto, a wszystko to było scalane kalcytem, stąd ta żółto-brązowa barwa.
W konkrecji to obrastanie zaczyna się od środka czyli od jądra konkrecji, w przeciwieństwie do sekrecji, kiedy wypełniana jest przestrzeń w skale.
Naukowcy sądzą, że tutejsze konkrecje mogły powstać i 60 milionów lat temu, a ich proces tworzenia trwał około 4 milionów lat. Największe głazy ważą ok 7 ton. Niezwykłe jest to, że głazy mają prawie idealnie kulisty kształt.
Pierwszą informację o tutejszych konkrecjach mamy z rysunku tutejszego wybrzeża z 1848 roku, który znajduje się w Bibliotece Narodowej w Wellington. Wynika z niego, że głazów było dużo więcej niż obecnie mamy okazję ogladać na plaży.
Natomiast pierwsze relacje o konkrecjach pochodzą już z 1850 roku, kiedy to władze kolonialne zdawały informacje w dzienniku kolonialnym. Kolejne relacje zawarte były w kilku popularnych w tamtych czasach publikacjach. W ostatnim czasie miejsce to stało się dużą atrakcją turystyczną Nowej Zelandii, a na pewno jest jedną z największych atrakcji Wyspy Południowej.
Teorii i legend skąd się wzięły te kuliste głazy jest wiele, pomysły były takie, że są to smocze jaja, czy kule wyrzucone przez wulkan, albo też utworzony przez obcą cywilizację. Jednak najbardziej podoba mi się legenda Maorysów, którzy wierzyli, że głazy są pozostałościami koszy na węgorze, tykwy i bataty,
które zostały wyrzucone na brzeg z wraku legendarnego żaglowca Araiteuru, na którym podróżowali
ich przodkowie.
Ta legenda mówi również o skalistych ławicach, które rozciągają się od Shag
Point w kierunku morza jako skamieniałego kadłuba tego wraku i
pobliskiego skalistego cypla, jako ciała kapitana statku. Zaś siatkowe wzory na głazach, zgodnie z tą legendą, są pozostałościami sieci rybackich.
Dodam jeszcze, że tutejsze konkrecje są prawnie chronione jako cenne źródło naukowe pod względem geologicznym i krajobrazowym. W związku z tym nie wolno ich wywozić, zabierać, niszczyć, gdyż za ich uszkodzenie grozi surowa kara.
Plaża Koekohe to raj dla miłośników fotografii, przyjeżdżają to ludzie z różnych stron świata, aby o różnych porach dnia zrobić zdjęcia. Nie ma się co dziwić, sama też sporo zdjęć tu zrobiłam.
Jestem bardzo zadowolona, że los pozwolił mi na wyjazd w tak odległe
strony i mogłam zobaczyć tak niezwykłe cuda, ale wszystko co dobre
szybko się kończy i my wyruszamy w dalszą drogę. Jeszcze został mi ostatni rzut oka na wodę.
Gdy wróciliśmy na parking, to zobaczyłam za ogrodzeniem, że po łące chodzą alpaki, a jedna sarenka leży przy płocie. Bardzo mi się spodobało takie zakończenie naszej wizyty w tym miejscu.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze.
Dotarłaś do jednego z niezwykłych miejsc na kuli ziemskiej. Myślę, że cała Nowa Zelandia jest niezwykle atrakcyjna. Czyli to taka atrakcja w atrakcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To naprawdę jest atrakcja w atrakcji, że powtórzę za 'wkrajem'.Głazy i ich historia są niesamowite i mają w sobie niezwykły urok. Niby zwykłe kamienie a jednak niezwykłe -fascynujące. Gratuluję przepięknej wycieczki.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Piękne te kamienie!
OdpowiedzUsuńSerdeczności: )
Te głazy (nawiasem mmówiąc jako "smocze jaja" - wdzięczna by była nazwa) to jak kamyczki na plaży Molen w Norwegii. Też nie można ich zabierać, ani niszczyć, bo mogły stanowić część grobu jakiegoś wikinga. A te kule są malownicze i z fajnymi legendami. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńbajkowy krajobraz!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i piękne widoki.Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne te legendy o powstaniu glazow :) podoba mi sie zwlaszcza ta o smoczych jajach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Witam bardzo serdecznie w ten zimny czerwcowy dzień Jestem oczarowana pięknym tego miejsca głazy prezentują się naprawdę fantastycznie i stwarzają super atmosferę zazdroszczę że widziałaś coś tak pięknego Mam nadzieję że kiedyś i ja zobaczę je na własne oczy pozdrawiam cię bardzo serdecznie Życzę przyjemnego dnia oraz mnóstwo wspaniałych podróży tych małych i dużych
OdpowiedzUsuń💁 odnowionaja.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .
Pozdrawiam serdecznie Sylwia
Naprawdę Avelino byłaś na drugim końcu świata :) Niesamowite opowieści o kamiennych kulach.
OdpowiedzUsuńMoże będę miała okazję je kiedyś zobaczyć?
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Na dzień dzisiejszy mogę pomarzyć o podróży w tak odległy zakątek świata. Cieszę się, że Tobie się udało. Zdjęcia są zjawiskowe.
OdpowiedzUsuńWow, this looks like an incredible place to visit someday. I love the llamas that are on the beach. Too cute! Thanks for the share, hope you had a fantastic weekend. Keep up the posts.
OdpowiedzUsuńWorld of Animals
Nice post, beautiful photos. 🙂
OdpowiedzUsuńFollowing you, follow back?
www.minniearts.com
Great post dear! Greetings from Turkey
OdpowiedzUsuńYou have a nice blog.
I follow your blog can you follow mine?
www.guzelvekulturlu.com
Kisses
Fascynujące: i zdjęcia i słowa.
OdpowiedzUsuńKris
Nowa Zelandia jest u mnie na liście do zwiedzania. Koniecznie. Jakie te alpaki są słodkie. Nic tylko przytulić się.
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis, mam nadzieję, że sama niedługo się tam wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńChyba każdy marzy o takich wakacjach. W biurach podróży można znaleźć na prawdę atrakcyjne oferty nawet na tak dalekie wyjazdy.
OdpowiedzUsuń