sobota, 4 listopada 2017

W drodze na koniec świata czyli do Nowej Zelandii

W drodze na koniec świata, jak pisałam w poprzednim poście, w ostatnim odcinku mojej podróży mogłam obserwować cudowne widoki za oknem samolotu. Wylatując z Sydney oglądałam to odległe miasto z lotu ptaka, a później długo, długo nie było nic, czyli za oknem wszystko na niebiesko, a mianowicie mogłam oglądać niebieskie wody Oceanu Spokojnego oraz niebieskie niebo, no i czasem jakąś chmurkę. Dopiero gdy zbliżyliśmy się do lądu czyli do Wyspy Południowej w Nowej Zelandii zaczęły się piękne widoki. 



Muszę przyznać, że gdyby mi wcześniej ktoś powiedział, że pojadę do Nowej Zelandii, to uznałabym go za szaleńca. Jednak gdy pojawiała się okazja, żeby zobaczyć ten odległy kraj, długo się nie wahałam i od razu wpłaciłam zaliczkę na wycieczkę. Przeczytałam, że Nowa Zelandia jest najodleglejszym od Polski państwem i położona jest niedaleko antypodów naszego kraju, dlatego gdy się mnie ktoś pytał gdzie jadę, to odpowiadałam, że na koniec świata.



Leciałam z Warszawy do Dubaju, tam miałam nocleg i następnego dnia leciałam do Sydney i potem do Christchurch. Łącznie w podróży byłam dwa i pół dnia, licząc od wyjścia z domu. Najgorzej było się połapać w czasie, różnice czasu dały nam się we znaki. W Nowej Zelandii różnica czasu wynosi 12 godzin w stosunku do Polski, więc nie musiałam nawet zegarka przestawiać, a komórka się sama przestawiała.



A teraz trochę informacji, żeby przybliżyć Wam ten odległy kraj. Nowa Zelandia składa się z dwóch głównych wysp Północnej i Południowej oraz z szeregu mniejszych wysp oraz wchodzą w jej skład również terytoria stowarzyszone z Nową Zelandią lub od niej zależne: Wyspy Cooka i Niue, czy Tokelau i Dependencja Rossa. Stolicą Nowej Zelandii jest Wellington, które jest najdalej wysuniętą na południe stolica świata. Walutą  jest tutaj dolar nowozelandzki.



Nazwa Nowej Zelandii w języku maoryskim jest to Aotearoa czyli Kraj Długiej Białej Chmury. Trzeba przyznać, że chmury mają tam wyjątkowo malownicze, niektórzy nawet twierdzili, że najpiękniejsze na świecie. Nie raz zdarzyło mi się tam fotografować chmurki, nie tylko w czasie zachodu słońca.



Maorysi jest to ludność autochtoniczna, zamieszkująca Nową Zelandię, stanowią ok 15% populacji,  mają swój język maoryski. Przez wieki wśród Maorysów była bardzo rozpowszechniona sztuka tatuażu. W Auckland w muzeum mogłam na obrazach zobaczyć jak to kiedyś wyglądało. Mężczyźni tatuowali sobie całą twarz, a kobiety tylko brodę. Na targowisku miała okazję zobaczyć, a raczej wpaść na Maoryskę z wytatuowaną brodą. Możecie mi wierzyć, że był to duży szok, kiedy staje się twarzą w twarz z tak inaczej wytatuowaną osobą.



Nowa Zelandia jest mało zaludniona, za to można powiedzieć, że jest to kraj owiec, podobno na jednego mieszkańca przypada ok 12 owiec.



Na Wyspie Południowej znajduje się pasmo górskie o nazwie Alpy Południowe, z najwyższym szczytem czyli Górą Cooka 3754 m n.p.m. i największym lodowcem Tasmana o długości ok. 29 km. Za to Wyspa Północna posiada szereg pasm górskich ciągnących się równolegle do równin u wybrzeży oraz mieści się tu kilka stożków wulkanicznych w tym 3 czynne, gejzery i wiele gorących źródeł.



A jako ciekawostkę napiszę, iż w 2008 roku Nowa Zelandia zajęła pierwsze miejsce w rankingu krajów nieskorumpowanych, wychodzi, że jest najmniej skorumpowanym i korupcjogennym państwem na świecie.



Po Nowej Zelandii poruszaliśmy się samochodami. Obowiązuje tu ruch lewostronny, dopuszczalne prędkości to: 100 km/h w terenie niezabudowanym, oraz 50 km/h w zabudowanym. Podobało mi się, że na zakrętach podana była maksymalna prędkość z jaką można bezpiecznie wejść w zakręt. Zwłaszcza w nocy było to bardzo przydatne. A jako ciekawostkę dodam, że w Nowej Zelandii jest najbardziej stroma ulica na świecie, nachylenie Baldwin Street w Dunedin wynosi ok 38%.



Pisząc o Nowej Zelandii trudno nie wspomnieć o Peterze Jacksonie, pochodzącym stąd reżyserze m.in. trylogii Władca Pierścieni. Wykorzystanie Nowej Zelandii jako scenografii do ekranizacji dzieła Tolkiena "Władca Pierścienia", przyczyniła się do popularyzacji kraju na arenie międzynarodowej. Czytałam, że nawet rząd powołał ministra ds. Władcy Pierścieni, aby jak najwięcej zarobić na tej marce, a gospodarka zyskała dzięki temu filmowi ok. 200 mln dolarów.



Symbolem Nowej Zelandii jest ptak kiwi, przyznam, że trudno go zobaczyć, bo żeruje  w nocy. Początkowo myślałam, że jedyne kiwi jakie zobaczę, to takie wypchane w muzeum, ale w Rotorua udało nam się zobaczyć w specjalnie przygotowanym budynku, gdzie ma stworzoną noc w klatce w czasie dnia. A dzięki światłu na podczerwień turyści mogą zobaczyć biegającego kiwi. Oprócz ptaka jest jeszcze owoc kiwi, gdy chce się skosztować nowozelandzkiego kiwi, to w sklepie trzeba patrzeć na etykietki, bo można kupić to z Włoch.



Warto też wspomnieć, że w 1893 roku Nowa Zelandia stała się pierwszym krajem, w którym kobiety uzyskały prawo do głosowania. A także jest to jedyny kraj, w którym w jednym momencie wszystkie najwyższe funkcje w państwie sprawowały kobiety. Sytuacja taka miała miejsce w 2006 roku, kiedy kobiety obejmowały stanowiska gubernatora generalnego, premiera, spikera Izby Reprezentantów oraz prezesa Sądu Najwyższego. Do tego dochodzi jeszcze oczywiście królowa. 



W końcu doleciałam do Nowej Zelandii, bardzo miło było zakończyć wielogodzinną podróż. Na szczęście filmy, gry i muzyka oraz internet miło nam zajmowały czas i zbytnio się nie dłużyło. Fajnie było zobaczyć nasz samolot z okna lotniska, wracamy za dwa tygodnie. Przed nami jeszcze kontrola, takiej jak tu w Nowej Zelandii nie przeżyłam jeszcze w żadnym kraju. Obowiązuje tu całkowity zakaz wwożenia do kraju artykułów spożywczych, owoców, roślin, nasion. Można jedynie mieć gumy do żucia, słodycze, ale już o owocach czy kiełbasie należy zapomnieć, pakując się w podróż, bo może to słono kosztować. Po kontroli paszportowej i odebraniu bagażu idzie się z wypełnioną deklaracją do pracownika na rozmowę, potem skanują bagaż, a na koniec do każdego podchodzi pracownik ochrony ze specjalnie tresowanym psem, no i pies obwąchuje każdy bagaż. Specjalna kontrola tzw Bio Security ma na celu zabezpieczenie przed przedostaniem się na wyspy szkodników i chorób zarówno zwierzęcych jak i roślinnych. To by było tyle na temat mojej podróży do Nowej Zelandii.



Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.

13 komentarzy:

  1. WOW !
    Ale cudowne widoki !
    Serdeczności: )

    OdpowiedzUsuń
  2. Widoki i podróż robią wrażenie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako fan "Władcy pierścieni" często będę tu zaglądał.
    W filmie krajobrazy były boskie i na takie czekam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekne zdjecia i relacja z podrozy.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to faktycznie wyprawa na koniec świata.., ciekawe zdjęcia z samolotu, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. super, czekam na relację po pobycie :) Nowa Zelandia to dla mnie niedoścignione marzenie - ciekawe, czy kiedyś odwiedzę ten kraj :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo zazdroszczę tej Nowej Zelandii!
    A widoki z samolotu - przepiękne! :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładne widoczki z samolotu :)

    "Obowiązuje tu całkowity zakaz wwożenia do kraju artykułów spożywczych, owoców, roślin, nasion. Można jedynie mieć gumy do żucia, słodycze, ale już o owocach czy kiełbasie należy zapomnieć, pakując się w podróż, bo może to słono kosztować." - Nie do końca jest to prawda, bo do Nowej Zelandii na pewno można wwieźć niektóre rodzaje kiełbas i to nawet nie trzeba ich ukrywać, tylko normalnie pokazać celnikowi. Przechodzi ;) Pyta tylko z czego jest kiełbasa, czy jest sucha itp. Np. kabanosy wlatują "na legalu".

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, jesteś teraz na końcu świata? A ja byłam na norweskim końcu świata na końcu sierpnia :) Wspaniałe uczucie. A zdjęcia piękne, dopiero z samolotu widać jak niebieska jest ta nasza ziemia. Pozdrawiam serdecznie i udanego pobytu! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Łał. Czekam na dalsze relacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nowa Zelandia w pigułce☺ aJeśli ktoś ma ochotę, zapraszam na "potrzęsieniową" wizję Christchurch: http://www.szlakiempodrozy.pl/oblicza-trzesacego-sie-christchurch/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawe wpisy, niedługo wybieram się do Nowej Zelandii. Na pewno przed wyjazdem przeczytam raz jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie witam na moim blogu i bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.
Komentarze od anonimów będą kasowane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...