Jak wcześniej pisałam drugi dzień majówki spędziłam w Czechach. Z Jędrzychowic z naszego hotelu "Jan" pojechaliśmy przez Niemcy i na przejściu granicznym Schmilka-Hřensko wjechaliśmy do Czech. Tuż po przekroczeniu granicy minęliśmy malownicze Hřensko, które położone jest w ciasnym, skalnym kanonie, gdzie skalne ściany górują nad miejscowością na kilkadziesiąt metrów, ale więcej o nim będzie następnym razem.
Pojechaliśmy do Mezni Louka, gdzie na parkingu został nasz autokar, a my wyruszyliśmy na trasę. Warto tutaj dodać, że parkingi są dwa, jeden na dole w Hřensku i drugi tu gdzie my stanęliśmy w Mezni Louka. A na całej trasie pomiędzy nimi jest bezwzględny zakaz parkowania. Po drodze widzieliśmy dwóch "artystów", którzy złamali ten zakaz i się zdziwią jak wrócą do samochodu, bo mieli założone blokady na kołach.
Z parkingu drogowskazy informują nas w którym kierunku mamy iść. Czeka nas trasa do przejścia około 6 km do Pravčickiej Bramy. Początkowo wędrujemy pod górę takim niewielkim wąwozem.
W pierwszym etapie wędrówki musieliśmy pokonać znaczne przewyższenie, ale dzięki temu mieliśmy okazję się zagrzać po porannym chłodzie.
Wędrując trzeba było patrzeć pod nogi, ale na tyle dobrym tempem wędrowaliśmy, że można spokojnie było się rozglądać dookoła i porobić zdjęcia, których jak się pewnie domyślacie zrobiłam tego dnia dużo.
W początkowym etapie naszej wędrówki mijamy kamienny obelisk informujący nas, że do przejścia mamy tylko 60 min. Nam zajęło to znacznie więcej czasu, bo początkowo szliśmy leśną ścieżka, ale szybko zaczęły się wspaniałe skalne formacje i co rusz były przystanki na zdjęcia.
Często można było spotkać drzewa, które swoimi korzeniami opatuliły skałę.
W wielu miejscach można było obserwować jak bardzo porowate są skały. Bardzo ciekawie wyglądały te wszystkie dziurki.
Tu czekało nas ostatnie podejście po schodach, ale później już szło się bardzo wygodnie, aż do Pravčickiej Bramy. Jak już byliśmy na odpowiednim poziomie, to czasem między drzewami wyłaniał się piękny widok na okolicę.
Co kawałek na trasie znajdowały się tablice informacyjne, które w języku czeskim i niemieckim informowały nas co aktualnie mijamy oraz o otaczającej na faunie i florze. Tablice za każdym razem miały też w prawym górnym rogu informację ile czasu zajmie nam jeszcze wędrówka.
A cóż tu pisać, szłam i podziwiałam okolicę, skały tak wspaniale zarosły lasem, że tylko szłam i robiłam zdjęcia. Z tego dnia przywiozłam ich ponad 500, trudno było wybrać, które pokazać.
Co roku od lat miliony ludzi wędruje tymi szlakami. Przed wiekami chętnie odwiedzała to miejsca też szlachta i mieszczanie. Mimo, że nie jest to duża odległość, to na wędrówkę wynajmowali oni tragarzy i muły.
Jedną ze sławnych osób, które wędrowały tutaj był Hans Christian Andersen, który był tutaj dwukrotnie w 1831 i 1851 roku.
Pierwszy etap wędrówki mam już za nami, przeszliśmy 6 km. Teraz zostało nam się wspiąć do góry aby zobaczyć najpiękniejszą naturalną bramę Europy.
Szybko wspinamy się do góry i między drzewami wyłania się Pravčicka Brama i znajdujący się obok letni pałacyk Sokole Gniazdo.
Im wyżej wchodzimy, to widać coraz lepiej Pravčicką Bramę. U góry kupujemy bilety wstępu, żeby móc wejść pod bramę i do góry na punkty widokowe.
Pravčicka Brama jest wyjątkową atrakcją przyrodniczą i najpiękniejsza formacja skalna, która stała się zarazem symbolem Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. Brama jest największym naturalnym skalnym mostem w Europie. Stojąc pod bramą stwierdzam, że robi ogromne wrażenie, warto było się tu wybrać.
Rozpiętość łuku bramy u podstawy wynosi 26,5 m, wysokość otworu 16 m,
najmniejsza szerokość mostu 8 m, minimalna grubość mostu 2,5 m. Górna
powierzchnia stropowej płyty bramy leży na wysokości 21 m od jej
podstawy.
Pod bramą zostały przygotowane dla turystów liczne stoły i ławy, gdzie można odpocząć i posilić się. Tego dnia wyjątkowo piękna pogoda zachęciła rzesze turystów do wędrówki, trudno było znaleźć wolne miejsce. Dokoła słychać było różne języki, w tym sporo było turystów z Polski.
Stojąc pod Pravčicką Bramą można obserwować piękne widoki na okolicę. Połączyłam dwa w jednym, jadłam kanapkę siedząc przy stoliku i podziwiałam widoki.
Gdy już się kupi bilet wstępu, warto go wykorzystać i wyjść na skały znajdujące się naprzeciw, gdzie znajdują się liczne punkty widokowe. Za kasą prowadzi droga w lewo i znajdują się tam wykute w skale strome schody do góry, warto się wysilić i wejść tam.
Gdy już znajdziemy się u góry widzimy Pravčicką Bramę z innej perspektywy. Tutaj możemy podziwiać ją w całej okazałości. Jeszcze do 1980 roku można było wchodzić na górę, ale dla bezpieczeństwa turystów i ochrony tego niezwykłego zabytku przed tysiącami turystów dziennie zamknięto wejście i zlikwidowali podest, po którym można było tam iść. Jeszcze w niektórych miejscach można zauważyć pozostałości barierek.
Będąc na górze z różnych punktów widokowych można obserwować nie tylko bramę ale też inne formacje skalne, których w zasięgu wzroku nie brakuje. Może nie są tak spektakularne jak Pravčicka Brama, ale również robią ogromne wrażenie.
Tuż obok Pravčickiej Bramy znajduje się pałacyk zwany Sokole Gniazdo, został on wybudowany w 1881 roku. Książe Edmund Clary-Aldringen sprowadził robotników z Włoch i w przeciągu roku wybudowali oni w stylu alpejskim pałacyk w miejscu gdzie wcześniej stała chatka służąca jako wyszynk. Początkowo pałacyk służył jako miejsce noclegowe gości rodu Clary-Aldringen. Później zrobiono tutaj restaurację, a na skalnych trasach ustawiono poręcze i za wstęp do kompleksu zaczęto pobierać opłaty.
Obecnie budynek ładnie się prezentuje na tle skał i zieleni, nadal
znajduje się tu restauracja, ale tego dnia były tam takie tłumy, że nie było
okazji wypróbować ich menu. Zdążyłam tylko na minutę zajrzeć do środka.
Restauracja od dawna korzysta z niewielkiego wyciągu, dzięki czemu ma dostarczane towary dla gości.
Ostatni rzut oka na Pravcicką Bramę i Sokole Gniazdo i wyruszamy w dół, tym razem czeka nas krótsza wędrówka, bo trasa ma ok 2 km do miejsca zwanego Tří prameny, a dalej do Hřenska podwiózł nas autokar.
Widoki na tym odcinku trasy nie różnią się wcale od tych, które mieliśmy okazje ogladać idąc z parkingu w Mezni Louce do Pravčickiej Bramy, trasa jest również bardzo malownicza.
Nasza wędrówka zakończyła się w Hřensku, ale z uwagi na to, że znalazłam tam bardzo ciekawe miejsce, no sama miejscowość jest bardzo malownicza, postanowiłam zrobić z tego osobny post.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze, zapraszam ponownie.
Pozdrawiam z Zakopanego
Przepięknie :)
OdpowiedzUsuńOglądając Twoje zdjęcia rozmarzyłam się niesamowicie :)
Zdjęcia piękne.
Matka Natura nie przestaje mnie zadziwiać...
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Ps. zmieniłam, a raczej wróciłam na "stare śmieci", adres znajdziesz w profilu, zapraszam na Blogera :)
UsuńTakie miejsca lubię, z tym że bez rzeszy turystów. No ale to majówka, więc można się było spodziewać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Przepiękne miejsce, zupełnie mi nieznane, zapisuję do zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pamiętam mój zachwyt jak kiedyś w blogowych przestworzach zobaczyłam to miejsce pierwszy raz. Dzisiaj oglądając Twoje zdjęcia zachwycam się tak samo - Matka Natura potrafi stworzyć prawdziwe arcydzieła. A najbardziej boli mnie fakt, że kiedyś byłam tam niedaleko, ale niestety nieświadoma istnienia tej budzącej zachwyt bramy.
OdpowiedzUsuńTa brama robi wrażenie. Gdy kilka lat temu byłem pod nią, to niestety restauracja była jeszcze zamknięta, więc nie mogłem podejść bliżej bramy. Ale przynajmniej tłumów nie było ;)
OdpowiedzUsuńBardzo malownicze miejsca, a ogrom bramy widać szczególnie kiedy spojrzy się na ludzi tuż pod nią. Miasteczko na ostatnim zdjęciu bardzo mi się spodobało, czekam, więc na post o nim. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, a byłam tak blisko wtedy! Podobają mi się zmiany w Czechach w turystyce. Pięknie tam!
OdpowiedzUsuńTak pięknie i niedaleko, a ja nic o tym nie wiedziałam! Dzięki:)
OdpowiedzUsuńMatka Natura jest geniuszem! Świetna wycieczka...
OdpowiedzUsuńOdżyły wspomnienia, kilka lat temu też w majowy weekend przeszedłem pokazanym szlakiem, tyle że w odwrotnym kierunku. Miejsce niezwykłe, aby sobie uzmysłowić rozmiar skalnej bramy trzeba ja samemu zobaczyć. Zdjęcia nie oddają jej trzeciego wymiaru. A wiesz, że spaliśmy w tym samym hotelu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zawsze zachwycam się takimi miejscami :)
OdpowiedzUsuńTakie wycieczki to jest to! Pięknie tam!
OdpowiedzUsuńAle miałaś fajną majówkę - w takiej scenerii natury, że tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńBrama robi wrażenie! :)))
Widziałem podobny motyw u Wkraja, ale nie wiem czy to to samo. Imponujące naturalne piękno:))) Pzdr :)))
OdpowiedzUsuńDaleko to od Polski?
Piękne miejsce, skały fantastyczne, super zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńZapierające dech w piersiach widoki! Zdjęcia robią ogromne wrażenie!!! :)
OdpowiedzUsuńA już myślalam ze znam Czechy od podszewki takiego mostu nie widzialam cudowne miejsce -raj na ziemi pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie !!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że byłaś Avelino blisko moich włości :)
Ślicznie tam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce. Widoki zapierają dech w piersiach.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudowności. Fantastyczne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Wooowww ... Fantastyczna jazda. Zdjęcia są piękne !!!
OdpowiedzUsuńGracias por enseñarnos estos sitios.
Besos