Pewnego razu wieczorem doszłam do wniosku, że kolejnej niedzieli nie spędzę w domu na leniuchowaniu. Postanowiłam wybrać się na oglądanie ogrodów, a że nie zwykłam opuszczać mszy św niedzielnych to i tym razem chciałam pójść do kościoła. W mojej parafii nie bardzo mi pasowały godziny mszy, więc postanowiłam zatrzymać się gdzieś po drodze. Najbardziej spasowało mi zatrzymać się w drodze na Pszczynę w Rudziczce.
Z głównej drogi zobaczyłam wieżę i skręciłam w lewo jadąc w jej kierunku. Dopiero na miejscu okazało się że należy ona do firmy Dolle sp. z o.o. produkującej schody i balustrady, a nie kościoła.
Za to sam kościół przypominał trochę większy dom jednorodzinny. A poznając historię parafii św Maksymiliana Marii Kolbego nie ma się co dziwić. O wybudowaniu kaplicy w Rudziczce myślano już dawno, dopiero utworzenie salki katechetycznej w jednym z domów prywatnych stało się motorem do powstania parafii. W 1983 roku został pierwszy raz poświęcony kościół, ale jeszcze bez stałego ołtarza. Dopiero w 2003 roku biskup ponownie poświęcił kościół wraz ze stałym ołtarzem i umieszczonym w nim relikwiami. Dalej zapoznając się z historią parafii widzimy jak wiele parafianie inwestują w kościół, ile pracy wkładają w jego utrzymanie. Na każdym kroku widzimy ich dowody wdzięczności za to, iż mają swój własny kościół.
Gdy postawiłam samochód na przy kościelnym parkingu w pierwszej chwili byłam lekko zdezorientowana. Jednak krzyż znajdujący się na budynku od razu nakierował moje kroku w odpowiednie miejsce. Z zewnątrz gdyby nie krzyż na dachu, to budynek mógłby uchodzić za dom mieszkalny. Za to gdy tylko weszło się do środka, to od nie można było pomylić kościoła z niczym innym. Osobiście nie przepadam za nowoczesnym wystrojem wnętrz. Jednak wnętrze tego kościoła zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie i jestem nim zachwycona.
Największe wrażenie zrobiła na mnie mozaika z wizerunkiem twarzy Maksymiliana Marii Kolbego znajdująca się na ścianie za ołtarzem na niebieskim tle. Inne elementy wystroju również zwróciły moją uwagę jednak ta mozaika zrobiła na mnie największe wrażenie.
Jak dla mnie niespotykanym było wykorzystaniem do wystroju kościoła patchworków. Moją uwagę zwróciły dwa patchworki przepięknie wykonane, a jednocześnie tak bardzo tam pasujące. Ich kolory świetnie komponowały się z resztą wystroju.
Kolejny raz mogę stwierdzić, że świat jest mały, a może nawet za mały. Z dwoma osobami związanymi z tym kościołem miałam już wcześniej styczność. Jedyny ksiądz na chwilę obecną wyświęcany z tej parafii był wikarym w naszym kościele. Za to obecnego proboszcza miałam okazje spotkać podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej.
...a tak wygląda nasz gorzowski kościół parafialny pw. Maksymiliana M. Kolbe
OdpowiedzUsuńhttp://mw2.google.com/mw-panoramio/photos/medium/22260342.jpg
Nieco podobny, prawda?
Rzeczywiście są pewne podobieństwa, jednak ten to miniatura Waszego.
UsuńLadny
OdpowiedzUsuńbardzo :)
Usuń