niedziela, 25 marca 2012

Zakopane, Dolina Kościeliska

Gdy po świętach Bożego Narodzenia zaczynam planować urlop na rok następny, zawsze coś zaplanuję na przełom lutego i marca. W tym roku wolne wykorzystałam na wyjazd do Zakopanego. Wybierając się samochodem mam dwie drogi do wyboru, mogę jechać autostradą i dalej Zakopianką lub wioskami czyli drogą przez Wadowice.
Pierwsza trasa ma ok 230 km, a druga ok 160 km, więc różnica w kilometrach jest znaczna. W tamtą stronę postanowiłam jechać wioskami i zdać się na GPS. Nie jechało się za ciekawie, bo w pewnym momencie GPS wyprowadził mnie na polną drogę, pełną błota. W pierwszej chwili chciałam zawrócić ale bałam się, że jak stanę to ugrzęznę w błocie i chyba traktorem będą mnie musieli wyciągać. Na szczęście przejechałam, auto miałam brudne jak nie powiem co, ale szczęśliwie dojechałam do celu w sumie za 3,5 godziny, bez postojów.
Na miejscu rozlokowałam się na kwaterze. Następnie poszliśmy na Krupówki coś przekąsić i busem za całe 5 zł podjechaliśmy do Doliny Kościeliskiej. Niestety duża ilość śniegu nie sprzyjała wędrówką, szło się jak po piaszczystej plaży. Od kierowcy busa dowiedziałam się, że ostatni bus odjeżdża o godz 17:00, więc mieliśmy tylko trzy godziny czasu. Tempo w jakim się poruszaliśmy buło iście żółwie. Gdy minęła godzina i piętnaście minut, a my przeszliśmy zaledwie troszkę ponad połowę trasy, to zdecydowaliśmy o powrocie. Nie ma co ryzykować, bo jeszcze nam odjedzie ostatni bus i przyjdzie nam wracać na piechotę na kwaterę.Co nam się nie uśmiechało, gdyż mieliśmy plany na wieczór.
W Dolinie Kościeliskiej byłam kolejny raz, ale pierwszy raz zimą. Żałuję tylko, że pogoda nie była za ładna, cały czas mżyło, a szczyty górskie spowite były we mgle. Zima w górach robi wrażenie nawet przy niepogodzie, jednak zdjęcia przy takiej pogodzie nie wychodzą takie jak trzeba. 
Zapomniałam napisać, że nawet przy brzydkiej pogodzie i braku sezonu turystycznego, bo to już było po feriach, a mimo tego niezawodne koniki czekały zarówno na dole jak i u góry na turystów. O dziwo stale mieli chętnych i sanie kursowały tam i z powrotem.  
Wieczór spędziłam również bardzo ciekawie, ale o tym napisze następnym razem.















środa, 14 marca 2012

Strumieńskie Betlejem - żywa szopka

W styczniu tego roku odwiedziłam w Strumieńskie Betlejem czyli żywą szopkę zbudowaną przy kościele św Barbary w Strumieniu. Jest to jedna z największych żywych szopek na śląsku, a na pewno największa na śląsku cieszyńskim. Co roku mieszkańcy Strumienia wspólnie począwszy od września, budują całą szopkę z zagrodami dla zwierząt. Później również w ramach wolontariatu w trzech zmianach pilnują przez 24h na dobę zwierząt, aby dobrze czuły się w nowym miejscu. Same zwierzęta są sprowadzane z różnych okolic. W szopce są stali bywalcy jak wielbłąd Czesiu czy osiołek Paweł, ale pojawiają się też nowe zwierzątka jak w tym roku np szkockie krowy. Szopkę można oglądać od 20 grudnia prawie do końca stycznia. Jest więc dużo czasu, aby znaleźć chwilę i odwiedzić Strumieńskie Betlejem. 


czwartek, 8 marca 2012

Kulig 2012

Każdego roku moje wyjazdy rozpoczynam od kuligu organizowanego przez PTTK. Podobnie było w tym roku. Kiedy zapisywałam się na kulig nic nie wskazywało, że odbędzie się on w zimowej aurze. Jak dla mnie nie było ważny śnieg, choć mile widziany, ale ważne było spotkanie fajnych ludzi i atmosfera panująca co roku na kuligu. Gdy 14 stycznia wstałam rano i zobaczyłam za oknem śnieg od razu poprawił mi się humor.

 

środa, 7 marca 2012

Powitanie na nowym blogu podróżniczym

Jestem wielką miłośniczką podróży. Do prowadzenia bloga o tematyce turystycznej zabierałam się już od paru lat. Dwa razy zaczynałam i szybko kasowałam bloga. Mam nadzieję, że tym razem się uda i blog zacznie funkcjonować.
Chciałabym, aby ten blog był czymś w rodzaju pamiętnika a jednocześnie dziennika moich podróży. Jako, że nie wyjeżdżam tak często jak bym chciała, bo mi na to nie pozwalają czas i pieniądze. A znowu w porównaniu z wieloma ludźmi wyjeżdżam bardzo często, to będę miała się czym z Wami podzielić. Będę chciała tutaj opisywała jak dane miejsce, które odwiedziłam wygląda moimi oczami i uchwycone moim aparatem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...